Wykład nr 54 – Sięgaj gwiazd, trzymając głowę z dala od chmur

79

Cytat na dziś

Wybitny człowiek obdarza pokonanie trudności swoim największym zainteresowaniem, sukces jest jedynie czymś co przychodzi pó?niej.

– Konfucjusz

Pytanie na dziś

Czy patrzę zbyt daleko do przodu by skoncentrować się na wyzwaniu któremu mam teraz stawić czoło?

Dzisiejsze rozważania

Wiele mówiliśmy o graniu i trenowaniu na swoim najwyższym możliwym poziomie, o pełnym zaangażowaniu w to co się robi itd. To pełne zaangażowanie najczęściej powinno wynikać z przekonania, że na wielki, wspaniały sukces składa się wiele codziennych, prostych czynności, które warto robić niezależnie od naszych nastrojów. Marzenia i cele większe niż my sami mają nam dodać skrzydeł w codziennej walce, jednak koncentracja na tym co dzieje się tu i teraz jest kluczem do przyszłych sukcesów.

Myślę, że niewątpliwym mistrzem pozostawania tu i teraz oraz 100% zaangażowania w danej chwili jest sam Roger Federer. Zaraz po wygraniu 3 z rzędu Wimbledonu w 2005 roku udzielił on bardzo ciekawego wywiadu, w którym pośrednio zdradził sekret swoich niezwykłych osiągnięć. Oto fragmenty tego wywiadu:

Pytanie: Masz zaledwie 23 lata. Czy czujesz, że jeśli będziesz zdrowy i sprawny to możesz pobić rekordy Borga i Samprasa w All England Club (klub w którym rozgrywany jest Wimbledon)?

ROGER: Czuję, że jestem w sytuacji w której mogę to osiągnąć. To był bardzo, bardzo ważny turniej i mecz dla mnie dzisiaj, chodziło przecież o 5 Grand Slam i trzeci Wimbledon. Zdawałem sobie sprawę z wagi tego finału więc byłem przed nim dosyć spięty.
Po pierwszym secie zacząłem czuć się bardzo dobrze, poczułem się naprawdę pewnie. Oczywiście przez następnych parę lat będę wielkim faworytem również i tego turnieju. Nie oznacza to jednak, że wygram wszystkie Wimbledony w których wezmę udział.

Pytanie: Andy powiedział, że ma nadzieję, że się znudzisz tym wygrywaniem i dasz mu szansę w przyszłym roku. Czy istnieje taka możliwość?

ROGER: Jest mu ciężko, ponieważ zagrałem fantastyczny mecz. To był największy, najwspanialszy moment, finał Wielkiego Szlema, i wydaje mi się, że ten był nawet większy niż finał US OPEN, był to więc największy mecz jaki kiedykolwiek grałem.
Nie znudzę się tak szybko, przykro mi.

Pytanie: Na którym miejscu stawiasz to zwycięstwo wśród wszystkich trzech tytułów? Płakałeś za pierwszym razem, płakałeś dzisiaj ale nie za drugim razem?

ROGER: Wtedy też płakałem. Z całą pewnością płakałem również za drugim razem.
Drugi raz był dla mnie wielką ulgą. Pierwszy raz to pierwszy raz. Za drugim razem musiałem naprawdę ciężko walczyć by się przebić. Zaraz po finale zastanawiałem się jak udało mi się utrzymać w tym meczu.
Dzisiaj, wydawało się, że grałem bezbłędnie. Wszystko działało jak należy. Myślę, że zajmie mi trochę czasu zdanie sobie sprawy z tego co się właściwie wydarzyło. Pamiętam, że gdy rozpoczął się mecz, w trakcie przerwy na deszcz i po powrocie na kort nigdy nie czułem się jakbym grał. Tak jakbym nie przeżywał tego właściwie. Myślę, że to sprawka koncentracji.

Pytanie: Co działo się w twojej głowie gdy wiedziałeś już, że wygrałeś? Upadłeś na ziemię ze szczęścia. Jakie emocje przebiegały przez twój umysł na korcie?

ROGER: Cóż, wszystko zaczęło się, niech pomyślę, 4 – 3, serwowałem. Właśnie go przełamałem. Zacząłem się czuć w stylu: „ Wow, jeszcze osiem punktów przy moim serwisie i jestem w domu.” Zacząłem naprawdę zadzierać nosa myśląc sobie „Jestem znowu tak blisko. Wszystko teraz zależy ode mnie. Nie ma już naprawdę nic co Andy mógłby zrobić, chyba, że coś sam schrzanię.”
Utrzymałem swój serwis i trochę się uspokoiłem. On utrzymał również bez problemu. Pó?niej zacząłem serwować na mecz. Pierwszy punkt był wielki, zagrałem asa. Zrobiłem się strasznie spięty, mając nadzieję, że trafię pierwszy serwis. Niestety zepsułem pierwsze podanie. Zagrałem asa z drugiego ponieważ on poszedł w złą stronę.
Czułem jak ramię mi drży, i gdy wynik zrobił się 30 – 15, zacząłem się pytać „Dlaczego teraz? 30 – 15? Chcę mieć tutaj 40 – 0.” Zrobiłem się naprawdę nerwowy. Po prostu postanowiłem uderzyć tak mocno jak to tylko możliwe aby wyjść na 40 – 15.
Gdy to wszystko zaczyna się dziać, trudno jest kontrolować swoje reakcje. Myślę że przy 4 – 3 zacząłem myśleć: „ Jak to będzie stanąć z pucharem w rękach? Jak zareaguję na zwycięstwo? Jak to będzie? Jak tamto będzie?”
Pomyślałem sobie „Nie, nie, nie, nie, jeszcze tam nie jesteśmy.” Zawsze muszę się uspokajać. Gdy zaczynam wybiegać myślami za daleko w przód, tracę kontrolę nad sobą. Dziwne uczucie.

Pytanie: Andy mówił o tym jaki jest dumny, że gra w czasach kogoś tak wielkiego jak ty. Będzie musiał sobie radzić z tobą tak długo jak obaj będziecie grać. Czy czujesz jakieś współczucie dla jego poczynań przez następne parę lat?

ROGER: Cóż, bąd? dla niego miły. Jest również wspaniałym zawodnikiem, i bardzo go szanuję. Lubię grać z nim i Lleytonem chyba najbardziej ponieważ wszyscy wyszliśmy na najwyższe pozycje w rankingu w podobnym czasie. Zawsze mieliśmy dobre mecze, nawet jeśli nasze statystyki są jednostronne.
Uwielbiam z nim grać bo jest fair play. Jest zabawny na korcie i poza nim. Zawsze czekam na mecz z nim. Wyzwanie jakie stawia mi jego wspaniały serwis i wyzwanie jakie rzuca mi jego gra sprawia, że gram naprawdę wspaniale. Wiem jak ciężko i jak trudno jest go pokonać na korcie. Dla mnie to jest bardzo specjalna chwila, móc grać w finale Wimbledonu przeciwko niemu.

Pytanie: Jeśli dalej będziesz dominował na Wimbledonie w sposób, w jaki robisz to teraz, to czy myślisz, że twoim największym przeciwnikiem możesz być ty sam?

ROGER: Nie, nie, jeszcze tam nie jestem. Będę grał z meczu na mecz, z dnia na dzień, z roku na rok przez następne parę lat. Miałem szczęście nie być kontuzjowany i być w stanie grać na poziomie na którym obecnie gram.
Granie na tym poziomie jest bardzo wyczerpujące i ciężko jest to utrzymać. Wimbledon i trawa były dla mnie bardzo dobre przez ostatnie parę lat. Oczywiście zrobię co w mojej mocy aby kontynuować serię zwycięstw również w przyszłym roku.

Pomimo wspaniałych zwycięstw na kortach całego świata Federer stale koncentruje się na meczu który w danej chwili rozgrywa. Nie ma znaczenia to co było na poprzednim turnieju, nie ma znaczenia to co będzie się działo w następnym tygodniu. Ważne jest to co dzieje się tu i teraz. Roger potrafi tak się skoncentrować na grze, że wprowadza się w rodzaj transu w którym jego ciało i umysł działają na najwyższym możliwym poziomie. Taki poziom koncentracji jest charakterystyczny dla największych sportowców. Można jednak taką koncentrację ćwiczyć, kierując100% swojego zaangażowania i uwagi na to co w danym momencie się dzieje.

Wierzenia Zwycięzcy na Dziś

– lubię koncentrować się na jednej konkretnej rzeczy w danej chwili
– jestem spokojny i skoncentrowany na moich wyzwaniach
– koncentracja i ja to jedno i to samo
– najważniejszy jest mecz lub trening który w tym momencie rozgrywam

Trener Krystian