Davenport dla „WP”: robię to co lubię

80

Wywiad z Amerykanką Lindsay Davenport przeprowadzony przez Wirtualną Polskę po meczu z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową.

Jakie wrażenia wyniosła Pani z wczorajszego zwiedzania Warszawy?

Bardzo mi się podobało. Widziałam Stare Miasto, łazienki, także Muzeum Powstania Warszawskiego.

A jak podobało się Pani w muzeum?

Organizatorzy przydzielili mi przewodnika, zresztą ja zawsze interesowałam się historią, był to jeden z moich ulubionych przedmiotów w szkole. Dowiedziałam się dużo o tym jak naziści zaatakowali Polskę, a Polacy bohatersko się bronili. Było to przyjemne, a jednocześnie… bardzo smutne. Z jednej strony w muzeum bardzo mi się podobało, z drugiej jednak wyszłam stamtąd nieco zdołowana.

Czy wróci Pani do Warszawy w przyszłym roku, kiedy odbędzie się tutaj prawdopodobnie turniej WTA Tour?

Bardzo lubię warszawski turniej, ale nie wiem co będzie w przyszłym roku. Nie poczyniłam jeszcze tak dalekosiężnych planów.

Dotychczas podróżowała Pani po tenisowym świecie ze swoim synkiem, Jaggerem Jonathanem. Tym razem nie wzięła go Pani ze sobą…

Tak, zawsze brałam ze sobą synka. Tym razem nie wzięłam go ponieważ jest lekko chory i prawdopodobnie ?le by zniósł podróż samolotem. Został zresztą w dobrych rękach swojego taty. To mój najdłuższy jak dotąd rozbrat z dzieckiem.

Cały tekst przeczytasz na stronach Wirtualnej Polski