Australian Open: Ula ma w sobie wielkiego ducha walki!

107

B7hvRhNCQAABJxRJuż tylko godziny dzielą nas od rozpoczęcia pierwszego wielkoszlemowego turnieju sezonu – Australian Open. Pod wieloma względami wyjątkowa, impreza rozgrywana przy Melbourne Park nie bez powodu od lat nazywana jest pieszczotliwie „Happy Slam”. Powszechnie przez wszystkich tenisistów mistrzostwa Australii są uznawane za najbardziej przyjazny i najprzyjemniejszy wielki szlem, świetną organizacją górując nad Wimbledonem, czy US Open. Podobne zdanie o gorącym klimacie krainy kangórów mają Polacy.

Australii nie da się nie lubić. Wszystko jest tutaj zapięte na ostatni guzik, praktycznie perfekcyjne. Jedyne co może trochę przeszkadzać to warunki atmosferyczne, ale w tym roku wszystko wskazuje na to, że temperatury będą na akceptowalnym poziomie. Byłam już tutaj w półfinale. W kolejnym poprzeczkę stawiam sobie  jeszcze wyżej – mówiła w jednym z wywiadów Agnieszka Radwańska.

 

W równie bojowym nastroju jest jej młodsza siostra Urszula. Po bardzo dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym krakowianka od mocnego uderzenia rozpoczęła swoją przygodę z tegorocznym tourem. Ćwierćfinał w Auckland oraz przejście eliminacji Australian Open pokazuje, że Polka, wtedy kiedy nie ma większych problemów ze zdrowiem jest w stanie prezentować podobny poziom do tego, który pokazała przed dwoma laty, kiedy to zaliczała się do grona trzydziestu najlepszych tenisistek świata. Po tym, jak Ula rozstała się z Czechem Marinem Fassatim, a następnie z Anglikiem Andrew Fitzpatrickiem nastał czas stabilizacji i spokoju.

 

Od nieco ponad trzech miesięcy nowym szkoleniowcem temperamentnej 24-latki jest Maciej Domka, spokojny i stonowany 36-latek, który wcześniej pod swoimi skrzydłami miał m. in. najlepsze deblistki Polski Alicję Rosolską i Klaudię Jans-Ignacik, czy ostatnio największy obok Magdaleny Fręch kobiecy talent tenisowy – Zuzannę Maciejewską. Maciej Domka jest dla mnie najlepszym trenerem na świecie. Wierzę, że z Ulą Radwańską osiągną wspólnie wspaniały wynik. Poradził sobie ze mną to poradzi sobie z każdym. Może nie wynikowo, ale mnóstwo mu zawdzięczam życiowo i jestem pewna, że nie tylko jest świetnym trenerem, ale i doskonale wie co ma zrobić. – mówi w rozmowie z TenisNET Zuzanna Maciejewska.

 

Pracujemy wspólnie w zasadzie od trzech miesięcy. Jesteśmy cały czas w trakcie budowania formy i jej ciągłego rozwoju.,Nasz główny cel jest bardzo prosty: chcemy żeby Ula była zdrowa i na każdym meczu realizowała cele, które sobie stawiamy. Bardzo podoba mi się jej postawa na korcie i ogromna wola walki, jaką wkłada w każdy mecz. Podczas eliminacji rozegrała trzy ciężkie mecze i teraz priorytetem jest odnowa i odpoczynek przed meczem turnieju głównego – mówi w rozmowie z TenisNET Maciej Domka.

 

Przystępując do imprezy w pełni sił, bez żadnych problemów kondycyjnych i zdrowotnych Radwańska, jak się wydaje, może liczyć w końcu na coś więcej. Co zadowoliłoby samą zawodniczkę? Zapewne wynik w okolicach II, bądź III rundy, choć tak daleko jeszcze nigdy w szlemach nie zaszła. Na ocenę możliwości i postępów Uli będziemy musieli poczekać aż do czasu Wimbledonu. To tam, podobnie,  jak w przypadku starszej z sióstr i Martiny Navratilovej nastąpi podsumowanie współpracy. Teraz jednak Ula korzysta z konsultantki siostry i odbijając wspólnie z Agnieszką czerpie garściami z ogromnej wiedzy trzykrotnej mistrzyni Australian Open.

936669_663702497074416_1927015002326317842_n

W pierwszym meczu na twardych kortach w Melbourne Park Ula zmierzy się z urodziwą reprezentantką Kazachstanu, Zariną Diyas (WTA 31). 21-latka jest przez ekspertów powszechnie uważana za jeden z największych talentów w kobiecym tourze. O jej umiejętnościach pochlebnie wypowiadały się m. in. Martina Hingis, czy Li Na. Teraz urodzona w Ałmatach podopieczna Alana Ma będzie chciała potwierdzić, że wyniki osiągnięte w zeszłym sezonie nie były dziełem przypadku. W 2014 roku Zarina osiągnęła w Melbourne IV rundę. Teraz, aby obronić wywalczone 12 miesięcy temu punkty w pierwszym dniu zmagań będzie musiała uporać się z waleczną, coraz silniejszą psychnicznie i żądną zwycięstw Urszulą Radwańską.

 

Przy Maćku odzyskałam pewność siebie. Wygrane nad Francescą Schiavone i Danielą Hantuchovą podczas turnieju w Auckland bardzo mnie podbudowały. W poprzednim sezonie zgubiłam pewność siebie, bo kontuzje zrobiły swoje. Wiem, że stać mnie na powrót do Top 30. Niestety, kiedy byłam w czołówce, nie wytrzymał mój bark. Mam za sobą poważną operację kręgosłupa. Przeszłam ją 4 lata temu, to były trudne chwile? Byłam 62. na świecie, miałam 18 lat, pięłam się w rankingu WTA i nagle przydarzył się taki pech? Najbardziej złościło mnie to, że nie miałam żadnego wpływu na to co się dzieje, bardzo chciałam grać, ale moje ciało nie wytrzymało. Każdy sportowiec o tym wie i liczy się z ryzykiem kontuzji, ale trudno przyjąć do wiadomości, że dotyka cię takie nieszczęście. W ubiegłym sezonie straciłam około 4 miesiące przez problemy zdrowotne. Listopad i grudzień solidnie przepracowałam w Warszawie (na kortach klubu DeSki – przyp. red.). Myślę, że turniej w Auckland jest zwiastunem dobrych zdarzeń i potwierdzeniem tego, że przygotowałam się do sezonu najlepiej jak mogłam. Maciej Domka jest bardzo spokojnym człowiekiem. Ja jestem trochę impulsywna, mam charakterek i wiadomo, że na korcie emocje biorą górę. Maciek potrafi mnie uspokoić, ma inne spojrzenie na tenis, tym mnie ujął. Kładzie nacisk na sferę mentalną. Patrzy nie tylko na uderzenia i strategię gry na korcie, ale bacznie przygląda się temu co dzieje się w mojej głowie. Maciej ma ogromną wiedzę o tenisie i o psychologii sportu – mówiła w rozmowie z Polsatsport.pl

 

Ula na dysponujący kamerami telewizyjnymi kort numer siedem wyjdzie w poniedziałek około 5:30 czasu polskiego. We wtorek zmagania rozpoczną Jerzy Janowicz i Agnieszka Radwańska.