Sandra Zaniewska… Talent na miarę Radwańskiej?

83

Jeżeli ktoś jeszcze o niej nie słyszał, to czas najwyższy dowiedzieć się, o przyszłości polskiego tenisa – Sandrze Zaniewskiej (Polska, 198 WTA). Obecnie jest to „czwarta rakieta Polski”, ale do Marty Domachowskiej (173 WTA) jej strata nie jest duża. 20-letnia zawodniczka przebojowo wspina się po rankingowej drabince i daje to nam nadzieję na kolejny wielki talent.

Od początku tego sezonu, a w zasadzie przez ostatnie półtorej miesiąca, Zaniewska wygrała 3 turnieje rangi ITF (Ipswich, Bundaberg, Tunis; wszystkie rozgrywane na kortach ziemnych). Wydaje się, że urodzona w Katowicach tenisistka już ma predyspozycje do WTA, a nawet, ma zalążki tego, co potrzebne jest do wygrywania dużych imprez.

Sandra Zaniewska ma na swoim koncie już 6 zwycięstw turniejowych w singlu (wszystkie rangi ITF:2009: Iława, 2010 i 2011: Kolonia – pula nagród: 10 tys. dolarów; 2012: Ipswich, Bundaberg, Tunis – pula nagród: 25 tys. dolarów) oraz 3 triumfy w imprezach deblowych: 2010, 2011: Antalya (w parze z Pemrą Ozgen z Turcji), 2012: Ipswich (w parze z Monique Adamczak z Australii). Tyle można powiedzieć o sukcesach kariery seniorskiej, a nie można nie wspomnieć, że w 2009 roku Polka była finalistą juniorskiego turnieju deblowego Wielkiego Szlema – Australian Open. Wówczas, występując w parze z Aleksandrą Krunić (Serbia), przegrała w finałowym meczu z Christiną McHale (USA, KLIK!) i Ajlą Tomljanović (Chorwacja) 1:6 6:2 4-10.

Tak liczne w ostatnim czasie sukcesy powodują, że należy myśleć poważnie o startach w imprezach cyklu WTA. Porównajmy dotychczasowy przebieg kariery Zaniewskiej do Agnieszki Radwańskiej. Oczywiście, liczby wskazują, że jednak „Isia”, będąc w wieku 198. rakiety świata, odnosiła większe sukcesy: miała na koncie 4 triumfy w imprezach cyklu WTA (dodatkowo wygrany turniej deblowy w 2007 roku w Stambule, w parze z Urszulą Radwańską). Po tej krótkiej analizie nie zmieniam swojego początkowego zdania. Nadal uważam, że młoda tenisistka z Katowic ma szanse na dalszy awans po rankingowej drabince.

Uważam też, że bardzo dobrym zagraniem trenerów jest dopuszczanie Zaniewskiej jeszcze do turniejów ITF. Oczywiście, chciałbym już oglądać kolejną polską tenisistkę w tych dobrze obsadzonych turniejach. Z drugiej strony domyślam się, że o wiele łatwiej jest zdobywać doświadczenie bez presji. Dlatego trzymam kciuki za Sandrę Zaniewską i mam nadzieję, że za rok lub dwa będziemy mogli oglądać kolejną zawodniczkę, która będzie z powodzeniem reprezentowała Polskę w imprezach najwyższej rangi.