Już w poniedziałek nieco uszczupliła się lista biało – czerwonych graczy w głównej drabince challengera rozgrywanego na kortach twardych we Wrocławiu (pula nagród: 85 tys. euro). Grający dzięki „dzikiej karcie” Hubert Hurkacz postawił twarde warunki notowanemu ponad 150 miejsc wyżej w rankingu Jonathanowi Eyssericowi (Francja), ale ostatecznie to Francuz triumfował 6:2 5:7 7:5.
Już od początku spotkanie nie układało się po myśli wrocławianina, który dał się przełamać „na sucho”. Co prawda, później przełamań już nie było, ale w siódmym gemie ponownie nie wygrał ani jednej piłki przy swoim podaniu.
W drugiej odsłonie panowie przełamali się wzajemnie. Najpierw „Hurki” w szóstym gemie, a potem ubiegłoroczny półfinalista ze Szczecina w walce o siódme oczko. Decydujący cios należał jednak do Polaka, który prowadząc 6:5 zdobył breaka.
Na początku trzeciej partii dwudziestolatek wybronił się przed stratą swojego serwisu, a w szóstym gemie sam miał szanse na zdobycie przewagi. Do samej końcówki obaj gracze bronili już swoich gemów aż do jedenastego, kiedy Eysseric wykorzystał jedynego break pointa.
O miejsce w ćwierćfinale trójkolorowy powalczy albo ze Zdenekiem Kolarem (Czechy), albo z rozstawionym z numerem piątym Iliją Iwaszką (Białoruś, 5).
I runda:
Jonathan Eysseric (Francja) – Hubert Hurkacz (Polska) 6:2 5:7 7:5.