„WP”:Dawidienko wygrał apelację przeciwko ATP

24

Nikołaj Dawidienko wygrał apelację w sprawie grzywny w wysokości dwóch tysięcy dolarów, jaką nałożyły na niego władze męskiego tenisa – ATP. Rosjanin został w ten sposób ukarany za „brak właściwego zaangażowania” w grze podczas pa?dziernikowego turnieju ATP Tour w Sankt Petersburgu.

– Po szczegółowej analizie zapisu wideo z tego meczu uznaliśmy za zasadną apelację Dawidienki i postanowiliśmy odstąpić od grzywny w wysokości dwóch tysięcy dolarów – napisał w oświadczeniu szef komisji dyscyplinarnej ATP Tour, Gayle Bradshaw.

W Sankt Petersburgu najwyżej rozstawiony Dawidienko poniósł nieoczekiwaną porażkę w drugiej rundzie z Chorwatem Marinem Ciliciem. Chociaż pierwszego seta wygrał 6:1 w ciągu 27 minut, to następne przegrał 5:7 i 1:6, za co został jeszcze przed końcem pojedynku skarcony przez sędziego Jeana-Philippe’a Dercq’a.

– Gdy zrobiłem podwójny błąd serwisowy, sędzia zwrócił mi uwagę za zachowanie na korcie, zarzucając mi sprzedanie meczu. Byłem zaskoczony. Nigdy dotąd nie słyszałem czegoś podobnego i to nieważne, jak grałem. Nigdy nie usłyszałem nic takiego – powiedział wówczas Dawidienko.

Rosjanin jest jedną z centralnych postaci śledztwa, jakie prowadzi ATP w sprawie nielegalnych zakładów bukmacherskich. Znalazł się w kręgu podejrzeń po porażce w pierwszej rundzie sierpniowego turnieju Orange Prokom Open. W Sopocie skreczował w trzecim secie meczu drugiej rundy z Argentyńczykiem Martinem Vasallo-Arguello z powodu kontuzji nogi.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chociaż łatwo wygrał pierwszego seta, to w trakcie trwania meczu w firmie Betfair lawinowo rosły zakłady na rzecz Argentyńczyka, osiągając ostatecznie sumę siedmiu milionów dolarów.

Brytyjscy bukmacherzy zareagowali wstrzymaniem wypłat za ten mecz i od razu poinformowali o tym fakcie ATP Tour, które wszczęło natychmiast śledztwo. Trwa ono do dziś, a ostatnio przesłuchiwano w nim żonę Dawidienki i jego brata, pełniącego funkcję trenera.

Więcej w Wirtulnej Polsce