US Open: del Potro skradł show! Nie dojdzie do pojedynku Nadala z Federerem

28

Juan Martin del Potro (Argentyna) odrodził się w US Open jak feniks z popiołów. Jego forma przed przyjazdem do Nowego Jorku pozostawiała wiele do życzenia, a już na miejscu dopadł go wirus. To nie przeszkodziło mu jednak w wyeliminowaniu dwóch tenisistów z czołowej dziesiątki rankingu ATP. W 1/8 finału po obronie dwóch meczboli wygrał z Dominiciem Thiemem (Austria), a w ćwierćfinale pokonał 7:5 3:6 7:6(8) 6:4 samego Rogera Federera (Szwajcaria).

Del Potro i Federer walczyli o ostatnie wolne miejsce w półfinałach męskiego turnieju. Kibice mieli rozdarte serca. Z jednej strony wspierali doświadczonego Szwajcara, by móc w piątek obejrzeć starcie na szczycie męskiego tenisa. Na zwycięzcę argentyńsko-szwajcarskiego pojedynku czekał już bowiem Rafael Nadal (Hiszpania). Z drugiej strony nie mogli przejść obojętnie obok heroicznej postawy del Potro, który przez lata walczył z kontuzjami, a kiedy już stan nadgarstków pozwolił mu na występ w imprezie, w której triumfował jako 20-latek w 2009 roku, przyplątał się do niego wirus. Argentyńczyk się jednak nie poddał i w poniedziałek stoczył fenomenalny bój z Thiemem.

Pojedynek z Austriakiem kosztował del Potro wiele sił, ale zachował ich na tyle dużo, by stawić opór Federerowi. To Argentyńczyk jako pierwszy doprowadził do przełamania. W jedenastym gemie wykorzystał niepewne zagrania rywala i objął prowadzenie 6:5, a po chwili dopełnił formalności. Drugi set to już popis Federera, który wrzucił wyższy bieg i rywala pozostawił z zaledwie trzema gemami na koncie. Szwajcarscy fani mieli nadzieję, że ich idol najgorsze ma już za sobą i w kolejnych odsłonach pójdzie za ciosem, ale nic takiego nie miało miejsca. Pierwszy trzy gemy w trzeciej partii padły łupem del Potro. O losach tej partii zadecydował jednak tie-break. Federer nie wykorzystał czterech(!) piłek setowych, mimo że przy dwóch z nich serwował, natomiast sam nie dał sobie rady już z pierwszą okazją dla rywala. Del Potro objął prowadzenie 2:1 w setach i od zwycięstwa dzielił go już tylko jeden krok.

Postawienie kropki nad ,,i” nie okazało się wyjątkowo trudnym zadaniem. Rozpędzony del Potro w zasadzie nie popełniał błędów, natomiast Federer był mocno poddenerwowany. Szwajcar nie podejmował najlepszych decyzji na korcie, co poskutkowało przełamaniem w piątym gemie. Del Potro objął prowadzenie, którego nie oddał już do samego końca. Po niemal trzech godzinach gry mógł wznieść ręce w geście triumfu. Znów posmakował w Nowym Jorku zwycięstwa nad Federerem. Tak samo jak w 2009 roku, kiedy pokonał wielkiego mistrza w finale.

Taki obrót spraw oznacza, że liderem rankingu ATP pozostanie Rafael Nadal (Hiszpania). 31-latek z Majorki ograł w środę 6:1 6:2 6:2 dwanaście lat od siebie młodszego Andrieja Rublowa (Rosja). Reprezentant naszych sąsiadów ze wschodu był wyjątkowo szczęśliwy, że będzie mu dane spotkać się z zawodnikiem, który w dzieciństwie był jednym z jego idoli. Dobry humor opuścił go w trakcie spotkania, kiedy przekonał się na własnej skórze, jak wiele ich jeszcze dzieli.

Nadal i del Potro zmierzą się ze sobą w piątek. W drugim meczu półfinałowym obejrzymy Pabla Carreno Bustę (Hiszpania) i  Kevina Andersona (RPA).

_

Wyniki środowych meczów ćwierćfinałowych:

Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Andriej Rublow (Rosja) 6:1 6:2 6:2

Juan Martin del Potro (Argentyna, 24) – Roger Federer (Szwajcaria, 3) 7:5 3:6 7:6(8) 6:4