Puchar Davisa : Polsko-białoruska walka o lepsze czasy

38

W dniach 14-16 września polscy tenisiści zmierzą się z reprezentacją Białorusi w rozgrywkach III rundy Pucharu Davisa. Polacy w składzie Łukasz Kubot (ATP 78), Jerzy Janowicz (ATP 87) w singlu i para Mariusz Fyrstenberg/Marcin Matkowski (6 ATP Doubles) w deblu spróbują przeciwstawić się jak na razie najtrudniejszemu rywalowi z którym reprezentanci Polski musieli się mierzyć w tegorocznych zmaganiach o awans do Grupy I Strefy Euroafrykańskiej. Do tej pory żadna z drużyn z którymi Polacy musieli się zmierzyć w poprzednich rundach nie stanowiła dla naszych zawodników większego wyzwania, nie mówiąc już o jakiejkolwiek wyrównanej walce i pasjonującym widowisku.

Na początku zmagań w Grupie II Polacy odnieśli łatwe zwycięstwo nad drużyną Madagaskaru, który po raz pierwszy w swojej tenisowej historii dostąpił zaszczytu występu na tak wysokim szczeblu rozgrywek o Puchar Davisa. W warszawskiej hali Arena Ursynów polscy tenisiści nie stracili nawet seta a zwycięstwo 5:0 zapewnił Polakom jeszcze przed decydującymi spotkaniami singlowymi debel Fyrstenberg/Makowski. Następnie, już bez jakiejkolwiek presji wyniku, zarówno Jerzy Janowicz jak i występujący wtedy pod nieobecność Łukasza Kubota ,Grzegorz Panfil w dwóch szybkich setach praktycznie bez większego nakładu sił pokonali reprezentantów Madagaskaru, wśród których jedynym, który został sklasyfikowany w zawodowym rankingu ATP był Antso Rakotondramanga (ówcześnie 1606(!) zawodnik ATP World Tour, obecnie niesklasyfikowany).

Kolejną przeszkodą na drodze Polaków do III rundy pucharowych zmagań była Estonia, przeciwnik zdecydowanie lepszy, ograny, ze znanymi tenisistami w składzie. Jednak to wciąż nie był rywal z którym Polacy mieliby nawet najmniejsze problemy. Z drugiej strony należy podkreślić, że w tym zespole mogliśmy już spotkać zawodników, którzy reprezentują poziom nawet pierwszej ?setki? rankingu a nawet mają na swoim koncie zwycięstwa z bardzo znanymi tenisistami. Mowa tutaj oczywiście o Jurgenie Zoppie (ATP 79), jedynym Estońskim graczem wśród czołowych czterystu zawodników rankingu.

Na twardym korcie typu Taraflex w inowrocławskiej hali OSiR zawodnicy znad Wisły napotkali już zdecydowanie większy opór i aby zwyciężyć musieli wspiąć się na niemalże wyżyny swoich tenisowych umiejętności. Nie była to gra porywająca, ale solidny, dobry tenis. W pierwszym spotkaniu Łukasz Kubot pokonał w 3 szybkich setach drugiego tenisistę Estonii, Vladimira Ivanova (456 ATP)  6:3, 6:2, 6:2. To ekspresowe zwycięstwo nastrajało optymistycznie przed kolejnym meczem. Jednak nic nie zapowiadało, że rywalizacja pomiędzy Jerzym Janowiczem a Jurgenem Zoppem dostarczy kibicom tak wielu emocji i zaserwuje huśtawkę nastrojów. Wymiana ciosów na jaką zdecydowali się obaj tenisiści zaowocowała bardzo dobrym widowiskiem, które jednak nie raz mógł doprowadził do nerwowej atmosfery, która pod koniec spotkania zapanowało w Inowrocławskiej hali. Ostatecznie zwycięsko z tej walki o każdy centymetr kortu wyszedł Łodzianin. Po bardzo zaciętym meczu Polak wygrał 7:6 (7-4), 7:6 (7-2), 6:1, przy czym w ostatnim secie Estończyk wyraźnie opadł z sił reklamując swoją słabą grę odniesioną w poprzedniej odsłonie spotkania kontuzją stopy. Zwycięstwo 4:1 ponownie zapewnili Polsce nasi najlepsi debliści, miażdżąc w ostatnim, rozgrywanym do trzech wygranych setów spotkaniu w którym Fyrstenberg/Matkowski po zaciętym ale kontrolowanym przez naszą parę meczu odarli ze wszystkich złudzeń zawodników Estonii zwyciężając debel Jurgen Zopp/Mait Kunnap 7:6 (7-5), 7:5, 6:4. Pozostałe dwa spotkania, nie mające już dla rywalizacji żadnego znaczenia przyniosły Estończykom jedyne zwycięstwo w konfrontacji z Polską. W niecodziennej roli singlisty wystąpił tym razem Mariusz Fyrstenberg, który nie dał rady najlepszemu estońskiemu tenisiście, Zoppowi. Pokonał on Polaka w dwóch setach 3:6, 6:7 (4-7).

Dzięki temu zwycięstwu Polacy zapewnili sobie miejsce w III rundzie rozgrywek Grupy II Strefy Euroafrykańskiej o Puchar Davisa. Jeżeli polscy tenisiści pokonają Białoruś po roku nieobecności powrócą do Grupy I i ponownie będą mieli okazję zmierzyć się z najlepszymi tenisowymi reprezentacjami świata. Podczas gdy do tej pory Polska trafiała na rywali w naszym zasięgu, by nie mówić zdecydowanie słabszych, to Białoruś przy takich przeciwnikach to zupełnie inna, zdecydowanie lepsza i bardziej wymagająca, liga. To właśnie Białorusini, jako pierwszy zespół spośród tych z którymi Polacy mierzyli się w tym roku, może przysporzyć naszej reprezentacji prawdziwych problemów. Przede wszystkim reprezentanci Polski nie mogą zlekceważyć niekwestionowanej gwiazdy Białoruskiego tenisa, Maxa Mirnyja. To właśnie ten zawodnik w parze z Kanadyjczykiem Danielem Nestorem tworzy najlepszą i najniebezpieczniejszą parę deblową świata. 34-letni Białorusin w przeszłości zaliczał się także do czołowych singlistów globu. W 2003 roku zajmował 18. miejsce w rankingu ATP Tour.

Nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy chociaż nie dysponują wybitnymi singlistami to jednak każdy z nich reprezentuje wyrównany poziom, dzięki czemu białoruskie media wciąż nie odbierają im szans na zwycięstwo. Trzeba jednak zauważyć, że to nie w Uladzimirze Iglatniku (ATP 209) czy Dimitrim Zhyrmoncie (ATP 310) tamtejsi dziennikarze upatrują szans na pokonanie Polaków. Co więcej, przynajmniej jeżeli chodzi o mecze singlowe, nie dają im większych szans, licząc jednak na miłą niespodziankę pozwalającą reprezentantom Białorusi wciąż pozostać w grze o końcowy triumf. Jedyną zdobycz punktową zagwarantować ma im Max Mirnyi, który jednak przestrzega przed tym aby nie lekceważyć także przecież czołowych deblistów świata, Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego.

Pojedynki z Białorusią zostaną rozegrane w hali MOSiR przy ul. Skorupki w Łodzi. Obiekt ten będzie mógł pomieścić ok. 6 tys. widzów. Mecze będą rozgrywane na sztucznej nawierzchni, wybranej przez reprezentantów Polski. Bilety wstępu będzie można zakupić w kasach w cenie 10 i 20 złotych.