Madryt: Nadal wraca na rodzimy tron

53

Od piętnastu spotkań nikt nie potrafi znaleźć sposobu na Rafaela Nadala (Hiszpania, 4) i wydaje się, że dopóki cały Tour będzie grał na mączce, to ciężko będzie komukolwiek zatrzymać rozpędzonego Hiszpana. W niedzielę „Rafa” sięgnął po swoje piąte trofeum na kortach ziemnych w Madrycie (pula nagród: 6 408 230 euro).

Drugie zawody z rzędy przeciwnikiem byłego lidera światowych list był rozstawiony z numerem ósmym Dominic Thiem (Austria, 8). O ile w Barcelonie, podopieczny Guntera Bresnika zdobył tylko pięć gemów, o tyle w stolicy Hiszpanii postawił o wiele cięższe warunki i dopiero po nieco dziewięciu kwadransach faworyt publiczności cieszył się ze zwycięstwa 7:6 (8) 6:4.

Dość niespodziewanie pierwszy przewagę zdobył Austriak, który już w trzecim gemie zdobył przełamanie. Jak się okazało, niedługo mógł radować się z prowadzenia, bo Nadal wyrównał na 3:3. Król i książę gry na tej nawierzchni grali już potem „gem za gem” i chociaż reprezentant gospodarzy miał trzy break pointy w dziesiątym gemie, to ostatecznie o losach partii decydował tie break.

W nim obaj tenisiści mieli swoje szanse. Pierwszy przewagę zdobył Hiszpan, bo najpierw prowadził 4:2, a potem 5:3, to jednak pierwszy piłki setowe w trzynastym gemie miał „Dominator”. Po niewykorzystaniu dwóch szans na prowadzenie, to od stanu 8:7 dla niego, trzy punkty z rzędu zapisała na swoim koncie turniejowa czwórka.

Druga partia rozpoczęła się zgoła inaczej, bo już na inaugurację leworęczny zawodnik zdobył breaka. Thiem miał po chwili szansę, żeby wyrównać, ale nie zdołał wykorzystać szansy. Później każdy z panów wygrywał swoje podania, a na emocje musieliśmy poczekać do dziewiątego gema, kiedy „Rafa” wyszedł na 15-40. Fan Chelsea Londyn zdołał zdobyć czwartego gema, ale jak się okazało, to był jego ostatni punkt w tym spotkaniu.


Finał:

Rafael Nadal (Hiszpania, 4) – Dominic Thiem (Austria, 8) 7:6 (8) 6:4.