Dzisiaj (17 marca) o godzinie 22 czasu polskiego rozpocznie się finał turnieju Indian Wells, w którym wystąpią Juan Martin Del Potro (Argentyna, 7) i Rafael Nadal (Hiszpania, 5). Aktualnie w H2H prowadzi Hiszpan (8:3), jednak na kortach twardych mamy remis (3:3). Ostatnie spotkanie na tej nawierzchni wygrał Rafa 6:4 6:4. Było to 2 lata temu na tym samym turnieju, lecz w półfinale.
Del Potro zaskakuje w USA, wygrał z dotychczasowym liderem, Novakiem Djokovicem (Serbia) oraz Andym Murray’em (Wielka Brytnia, 3). Wcześniejsze rundy miał łatwe, więc nie stracił nawet seta. Półfinał obfitował w błędy z obu stron, ale to Argentyńczyk popełnił ich mniej i zwyciężył. Pierwszy, jak i drugi serwis nie był jego mocną stroną w tym spotkaniu. Dał 11 szans na przełamanie, co na warunki ATP jest bardzo rzadkie. Miejmy nadzieję, że chwile słabości ma za sobą i w finale zagra swój najlepszy tenis.
Nadal wracając po kontuzji także zaskoczył i dotarł do finału bez najmniejszych problemów, chociaż nie miał wygodnych przeciwników. Roger Federer, czy Tomas Berdych to światowa czołówka. Mimo to stanął na wysokości zadania i gładko zwyciężył. W turnieju stracił zaledwie jednego seta z Ernestsem Gulbisem. Jak wszyscy wiemy Hiszpan gra bardzo efektownie, wyśmienicie broni i nigdy się nie poddaje. W meczu 1/2 finału bardzo dobrze returnował z czego też jest znany, Berdych nie miał nic do powiedzenia i przegrał 6:4 7:5.
Jeżeli Juan Martin wygra turniej będzie to jego 15 triumf w jego karierze, natomiast bardziej doświadczony Nadal zwycięży po raz 53. Hiszpan ma skolekcjonowane wszystkie Wielkie Szlemy, natomiast Argentyńczyk tylko raz wygrał US Open (2009). Jak widać różnica pomiędzy nimi jest znacząca, jednak poziom gry nie różni się tak bardzo. Spodziewam się wyrównanej, trzysetowej rywalizacji na najwyższym poziomie.
