Aga jest niezniszczalna!

42

Aradwanskagnieszka Radwańska (Polska, 3) awansowała do IV rundy turnieju rangi WTA Premier Mandatory, który odbywa się na twardych kortach w amerykańskim Miami. 25-letnia Polka we wspaniałym stylu rozprawiła się z Rosjanką Eleną Vesinią. Krakowianka pokazała, że chociaż w tym meczu nie było jej łatwo ani przez chwilę, to jednak w końcowym rozrachunku to Agnieszka mogła się cieszyć z wygranej.

 

A przecież nie było to wcale łatwe spotkanie. Mimo, że ostatnio Polka kilkukrotnie pokonała Elenę, to jednak wydaje się, że tym razem obie panie stoczyły najbardziej wyrównaną batalię spośród rozegranych dotąd pięciu meczów. Dzisiejsze starcie choć nie było tak jednostronne jak ostatni mecz Polki z Rominą Oprandi, to jednak wciąż toczył się w tempie, którego natężenie dyktowała Agnieszka. Prowadząc spotkanie na swoich warunkach, niwelując przewagę siłową Rosjanki Radwańska pokazała, że powoli można zacząć ją traktować, jako jedną z faworytek do wygrania całego turnieju, a o słynnej ostatnio kontuzji barku i kolana 25-latki nie ma już prawie śladu.

 

Wytrącana raz za razem z równowagi Vesnina chociaż zaprezentowała się dziś korzystnie, to jednak nie była w stanie nawiązać walki z po prostu lepszą Radwańską. Trzeba jednak oddać Rosjance, że twardo walczyła z Agnieszką o każdy punkt. Czasem nawet dochodziła do takich piłek, przy których nie znalazłyby się nawet notowane znacznie wyżej od niej zawodniczki. Wielkim atutem rywalki krakowianki była dziś z pewnością ofensywa. Mocne, mierzone w końcową linię kortu uderzenia nie były dla Polki łatwe do odegrania. Jednak to właśnie te ciężkie momenty i w ogóle ten naprawdę trudny mecz pokazał, że dziś Agnieszka nie tylko dała opór wręcz ?bombowym? uderzeniom Rosjanki, ale zwyciężając po godzinie i czterdziestu dwóch minutach udowodniła, że jest wielką tenisistką i w pełni zasługuje na miano trzeciej rakiety globu.

 

Pierwsza partia, co dosyć zaskakujące, ułożyła się po myśli Vesniny, która dosyć łatwo zdobyła dwa pierwsze gemy. Później jednak ze swoistego letargu obudziła się 25-latka. Włączając wyższy bieg Agnieszka wspięła się na jakiś czas na poziom niedostępny niżej notowanej Elenie. W tym okresie popularna Isia była niemal bezbłędna przeplatając udane dropszoty niesamowitymi akcjami przy siatce, czy kilkoma zaskakującymi zagraniami, prezentując trzynastotysięcznej publiczności m.in. świetny odwrotny cross forehandowy. Rosjanka jednak nie pozostawała w tyle. Zdecydowała się postawić wszystko na jedną kartę i przez jakiś czas znowu dotrzymywała kroku zmotywowanej Polce. Doszło nawet do ciekawej i dosyć niebezpiecznej sytuacji. Mianowicie, czująca się zbyt pewnie na korcie Agnieszka zaczęła popełniać błędy. Wszystko jednak skończyło się tak jak wymodlili to sobie polscy kibice. I chociaż znów urodziwa tenisistka z Rosji starała się gonić Polkę to jednak nic nie wskórała i już przy pierwszej okazji to Agnieszka mogła się cieszyć z zapisanego na swoje konto pierwszego seta, który padł jej łupem stosunkiem 7:5.

 

Drugi set unaocznił nam, że w niedzielny wieczór Polka dostarczy nam jeszcze niemałych emocji. Tocząc wyrównaną walkę z Rosjanką o każdy niemal punkt byliśmy gotowi pomyśleć, że grają ze sobą dwie równorzędne zawodniczki. Uczucie to, na szczęście minęło dosyć szybko, bo już w siódmym gemie. Agnieszka w wielkim stylu najpierw wygrała swoje podanie do piętnastu, aby później na sucho przełamać serwis rywalki. Ostatni gem był zdecydowanie najbardziej interesujący, jednak i tym razem szczęście uśmiechnęło się ponownie do Agnieszki, która wykorzystała już pierwszą okazję na zakończenie spotkania.

 

Elena Vesnina to naprawdę świetna zawodniczka. Na pewno dziś nie było łatwo. To był bardzo wyrównany mecz. Na korcie panowały naprawdę ciężkie warunki. Było wietrznie i gorąco. Na pewno cieszę się z tego, że udało mi się dziś wygrać dosyć szybko, w dwóch setach. Bardzo przyjemnym uczuciem jest też ponowny występ podczas drugiego tygodnia. A to udało mi się osiągnąć tutaj po raz kolejny. – przyznała po meczu szczęśliwa Agnieszka Radwańska.

 

Wynik 7:5, 6:3 na pewno nie pozwala myśleć, że Radwańska miała łatwą przeprawę do pojedynku z Ukrainką Elliną Svitoliną, ale tak w sercu Agnieszki, jak i w naszych zajaśniała iskierka nadziei. Awansując do IV rundy nasza najlepsza tenisistka pokazała, że powinny zacząć się z nią liczyć pozostałe faworytki rozgrywanego na Florydzie turnieju, na czele z Amerykanką Sereną Williams, która jednak mieszkając niespełna 80 kilometrów od Miami nie pozwoli sobie łatwo wyrwać zwycięstwa w tak bliskim sobie miejscu, w którym przecież zwyciężała już sześciokrotnie. Jednak Polka uwielbia wyzwania, a szczególnie takie które wydają się być prawdziwym „mission impossible”. A przecież takie mecze, wydawałoby się niemożliwe do wygrania, cieszą krakowiankę najbardziej. Jednak nie możemy się aż tak zapędzać. Albowiem, żeby mierzyć się z liderką rankingu WTA Agnieszka będzie musiała poprawić wynik z ubiegłego roku, kiedy to w 1/2 finału uległa właśnie Amerykance. Teraz jednak ambicje Radwańskiej sięgają z pewnością dużo wyżej. Czekamy więc. Co nam bowiem pozostało? Agnieszko, zaskocz nas. Najlepiej pozytywnie!