Federer: Nowy Jork to szalone miejsce

43

Jeśli Roger Federer i Maria Szarapowa obronią tytuły w US Open wzbogacą się po 2,4 mln dolarów. „Nowy Jork to szalone miejsce” – mówi Szwajcar. „Upał, wilgotność, wiatr, nocne sesje i miasto ze wszystkimi atrakcjami. Jeżeli jesteś w stanie wygrać US Open, możesz wygrać wszędzie.” – możemy przeczytać na łamach DZIENNIKA.

Do typowo nowojorskich atrakcji trzeba jeszcze dodać niespotykane nigdzie indziej tłumy i huk samolotów. Maszyny startujące z położonego niedaleko lotniska LaGuardia przetaczają się nisko nad kortami co kilkadziesiąt sekund i zagłuszają nawet najgłośniejszą publiczność. Organizatorzy spodziewają się, że w ciągu dwóch tygodni centrum tenisowe im. Billy Jean King, gdzie odbywa się US Open, odwiedzi ponad 650 tys. osób. To za dużo nawet jak na największy na świecie kort centralny, którym szczyci się turniej.

Tygodnik „New York Magazine” nazywa pierwsze dni US Open, kiedy jednocześnie odbywają się dziesiątki meczów, tenisową orgią. Wystarczy kupić najtańszy bilet na boczne korty, żeby z bliska zobaczyć najlepszych. Wczoraj na korcie 6. grał nr 9 na świecie Tomas Berdych. Szczęśliwcy, dla których starczyło miejsca na trybunach kortu nr 13, mogli obejrzeć Richarda Gasqueta, Tommy’ego Haasa i Jelenę Dementiewą – pisze DZIENNIK.

W tym roku na US Open pojawili się kibice z przenośnymi telewizorkami. Dzięki specjalnemu przekazowi telewizyjnemu, oglądając jeden mecz można jednocześnie zobaczyć, co dzieje się na innych kortach, sprawdzić biografie graczy i sytuację w drabinkach. To nie jedyny ukłon w stronę publiczności, która mało przypomina tę z innych turniejów wielkoszlemowych – bo głośno rozmawia i pochłania ogromne ilości hot-dogów. Jeśli któryś z zawodników pośle piłkę w trybuny, kibic, który ją złapie, może ją zatrzymać.

Więcej w „Dzienniku”