US Open: Radwańska gra dziś o ćwierćfinał

52

– Coś niebywałego – wzdychały tenisowe sławy i dziennikarze „New York Timesa”, którzy na relacjonowaniu US Open spędzili pół życia. Ameryka była w totalnym szoku, po tym jak w sobotę 18-letnia Agnieszka Radwańska rozłożyła na łopatki na korcie centralnym Marię Szarapową, wygrywając w trzeciej rundzie 6:4, 1:6, 6:2. W trzecim secie Polka przegrywała już 0:2, a potem wygrała sześć gemów z rzędu!

– Radwańska zagrała świetny mecz i sprawiła wielką sensację – mówił John McEnroe w radiu. – Klasa! świetna robota – komentował w telewizji Jim Courier.

Gdy rozpoczynało się spotkanie, stadion im. Arthura Ashe’a, który może pomieścić 23,5 tys. widzów, nie zapełnił się nawet w połowie. Amerykanie lubią Szarapową, ale jej ostatnie mecze usypiały. Słynna Rosjanka wygrywała bowiem za szybko. Na korcie wiało nudą. W sobotę znów spodziewano się łatwego zwycięstwa drugiej rakiety świata nad mało znaną, niższą od utytułowanej rywalki o głowę dziewczyną z Polski. Kibice zęby ostrzyli sobie dopiero na mecze Roddicka i Federera, zajadając się hot dogami i prażoną kukurydzą poza kortem. Ale Radwańska sprawiła, że Amerykanie musieli je porzucić. Polka wygrała pierwszego, seta więc stadion się zapełnił, bo zaczęło pachnieć sensacją. I tak zostało już do końca. Gdy mecz się skończył, kibice wstali z miejsc i bili Radwańskiej brawo na stojąco, a Polka udzielała wywiadu na żywo stacji CBS. Szarapowa szybko się spakowała i wyszła.

Radwańska zagrała bez kompleksów. Cały czas była wyluzowana, koncentrowała się na grze, a nie na tym, co dzieje się dookoła. Sprytna taktyka obrana przez ojca Agnieszki i trenera Roberta Radwańskiego dała świetny efekt. Zmuszenie Rosjanki do biegania, wybijanie jej z rytmu robieniem kroku do przodu przy jej serwisie, posyłanie płaskich piłek, do których musiała się schylać, dało piorunujący efekt. Rosjanka popełniła aż 36 niewymuszonych błędów, Polka tylko 18. Szarapowa aż 12 razy traciła punkty przez podwójne błędy serwisowe.

Pomeczowa konferencja prasowa odbyła się w głównej sali na parterze Arthur Ashe Stadium. Radwańska była tam po raz pierwszy – wcześniej interesowali się nią głównie polscy dziennikarze i rozmawiali bąd? na korytarzu („przy śmietniku”), bąd? w jednej z bocznych sal.

– Czy zdajesz sobie sprawę, że jutro w USA jest najważniejszy dzień dla prasy sportowej? Wszystkie gazety mają wielkie dodatki, a twoje zdjęcie będzie na okładce każdego z nich – zapytał jeden z Amerykanów. – Tak? To fajnie – odparła Radwańska, uśmiechając się szeroko.

Więcej w „Gazecie Wyborczej”