„PS” – Kobiecy tenis został bez królowej

27

W tej chwili na szczycie jest niż. Ale z drugiej strony jest urozmaicenie, mamy tyle różnych zwyciężczyń. Zresztą nawet Henin, która zdominowała ranking, nie była w stanie seryjnie wygrywać w Wielkim Szlemie – powiedziała dla „Przeglądu Sportowego” Martina Navrtilova.

Agnieszka Radwańska przed tygodniem wygrała w Eastbourne, w którym triumfowała pani 11 razy. Zwróciła pani uwagę na tę tenisistkę?

Martina Navratilova: Oglądałam ją wiele razy, bo komentuję mecze dla telewizji Tennis Channel. Widziałam jak pokonała Kuzniecową w Australii, pamiętam jej świetny występ w Paryżu. A ostatni set finału w Eastbourne przeciwko Nadii Pietrowej był naprawdę niesamowity. Agnieszka potrafi walczyć, chociaż tak naprawdę nie ma żadnej broni. Ale właściwie nie ma też słabości. Przyjemnie się ją ogląda, bo doskonale operuje piłką po korcie, świetnie się porusza, wykorzystuje wszelkie szanse. Jeśli tylko trochę poprawi serwis, ma wszelkie atuty tenisistki z pierwszej dziesiątki.

Agnieszka będzie w pierwszej dziesiątce od przyszłego poniedziałku. Myśli pani, że stać ją na coś więcej, na przykład zwycięstwo w Wimbledonie?

Chyba trochę za wcześnie, żeby to stwierdzić. żeby jej się to udało naprawdę musiałaby popracować nad serwisem. Stylem gry przypomina Martinę Hingis, która wygrała kiedyś ten turniej. Ale w tamtych czasach niewiele dziewczyn miało tak silne uderzenie, jak dziś. Agnieszce będzie trudno z nimi wszystkimi sobie poradzić. Nie wiem, czy widzę ją jako zwyciężczynię Wimbledonu, ale z pewnością zasłużenie znalazła się w pierwszej dziesiątce. Myślę, że może zajść wyżej, do pierwszej piątki. Jest naprawdę świetna.

Czy kobiecy tenis przechodzi kryzys? Justine Henin odeszła na sportową emeryturę, w początkowych rundach Wimbledonu odpadły dwie wysoko rozstawione zawodniczki.

Taka właśnie jest trawa, nieprzewidywalna. Jeżeli chodzi o Justine, ona podjęła określoną decyzję. Czuła się zmęczona, nie była w stanie dalej rywalizować. To ma więcej wspólnego z jej życiem niż z sytuacją kobiecego tenisa.

Ale przez to kobiecy tenis został bez królowej.

To prawda. W tej chwili na szczycie jest niż. Ale z drugiej strony jest urozmaicenie, mamy tyle różnych zwyciężczyń. Zresztą nawet Henin, która zdominowała ranking, nie była w stanie seryjnie wygrywać w Wielkim Szlemie. Od czterech lat żadnej tenisistce nie udało się wywalczyć dwóch tytułów wielkoszlemowych z rzędu. Przez ostatnich 16 turniejów sytuacja jest dynamiczna. Nie wiadomo kto skończy rok na pozycji numer 1, bo nikt wyra?nie nie dominuje. To chyba nic złego. Mamy dużo gwiazd, wygrywają na przemian, ale żadna z nich nie chce albo nie umie objąć panowania.

Więcej w Przeglądzie Sportowym

Artykuł o zakończeniu kariery przez Justine Henin opublikowany w Tenis Net 2008.05.28 znajdziesz tutaj: Mała „Wielka” Juju!