PS: Czerwony pasek na kredyt

    22

    Za Agnieszką Radwańską najlepszy sezon w karierze. Czy sezon marzeń? Nie, do ideału jeszcze sporo brakuje. Krakowianka pracowała tak jak wielu z nas w czasach szkolnych. Najlepiej szło jej wtedy, gdy musiała poprawiać oceny – pisze przegląd Sportowy

    Chyba każdemu uczniowi końcówka semestru kojarzy(ła) się z kuciem, podnoszeniem średniej, walką o świadectwo z czerwonym paskiem. To wówczas próbujemy czarować nauczycieli i zyskiwać dodatkowe punkty ważne przy ostatecznych rozliczeniach. W podobny sposób w 2011 roku działała Agnieszka. Jeśli uwzględnimy wyłącznie trzy ostatnie miesiące i wiktorie w Carlsbadzie, Tokio, Pekinie oraz pogoń za Mastersem, nasza mistrzyni z pewnością zasłużyłaby na piątkę. Ba, za moc jesiennych wzruszeń polscy kibice prawdopodobnie nagrodziliby ją szóstką, a agencje ratingowe ? gdyby recenzowały tenis ? kodem złożonym z trzech literek A. Sama bohaterka podkreślała jednak, że „rok szkolny” trwa dłużej, a ona w najważniejszych momentach wpadała w turbulencje.

    Klasówki wielkoszlemowe

    ? W Melbourne, Paryżu, Londynie i Nowym Jorku mogłam osiągnąć więcej. W najważniejszych imprezach nie do końca spełniałam pokładane we mnie nadzieje ? opowiadała Agnieszka Rzeczywiście, jeden wielkoszlemowy ćwierćfinał (Australian Open) to skromny dorobek jak na zawodniczkę z takim potencjałem. Zamiast spektakularnych zwycięstw Polce przytrafiły się zaskakujące wpadki z Petrą Cetkovską (Wimbledon) oraz Angelique Kerber (US Open). Klasówki Isia pisała niestarannie, popełniając koszmarne gafy w spotkaniach z rywalkami z drugiej czy trzeciej ligi. ? Co zapamiętałeś z tych turniejów? ? zapytałem znajomego zakochanego w talencie Radwańskiej. Faceta śpiącego z rakietą pod łóżkiem, meldującego się przed telewizorem zawsze, gdy Aga pojawia się w Eurosporcie. Marek podrapał się w głowę i wypalił: ? Babolata (model rakiety, którą gra Agnieszka ? red.), który złamał się na pół przy returnie w meczu z Kimiko Date. W internecie filmik z tą sytuacją miał ponad milion odsłon ? przypomniał. Dalej wymieniał stracone szanse w meczach z Clijsters i Szarapową, a także kłótnię z ojcem, ostre słowa o psychologu, oddziale zamkniętym, wycofywaniu się na z góry upatrzone pozycje. No i ripostę zawodniczki, że jej to wszystko wisi i powiewa, że taty nie zmieni, ale trenera może, co zresztą wkrótce stało się faktem. Żadnych czysto sportowych, pozytywnych wydarzeń?

    Cały artykuł w Przeglądzie Sportowym