Legendy tenisa o Nadalu

    37

    Każdy ma prawo do własnej opinii, czy Rafael Nadal skompletuje „prawdziwego” wielkiego szlema, jeśli rozłoży konkurencję na łopatki i wygra Australian Open. Nie sposób natomiast polemizować z faktem, że dziesiąty tytuł wielkoszlemowy dla 24-letniego Hiszpana byłby czwartym z rzędu – niezwykłe osiągnięcie niezależnie od innych uwarunkowań.

    Co ciekawe, dokończyłby zadanie na korcie nazwanym od poprzedniego tenisisty, który wygrał turniej wielkoszlemowy cztery razy z rzędu, czyli Roda Lavera. Według jego samego prawdziwy wielki szlem zaczyna się w styczniu w Australii, a kończy we wrześniu w Nowym Jorku. W 1969 r., kiedy Laver po raz drugi skasował wszystkie cztery tytuły – pierwszy raz zrobił to w 1962 r. jako amator – trzy turnieje wielkoszlemowe grano na trawie, a jeden na mączce.

    Teraz są trawa, mączka i dwa korty twarde, czyli nawierzchnia najmniej wybaczająca błędy. – Trzy już zaliczył, a gra dobrze – powiedział 72-letni Laver ze swojego domu w Kalifornii. – Są duże szanse że mu się uda. Ale to na pewno nie jest wielki szlem. Ludzie powiedzą: „Idzie na wielkiego szlema”, a ja mówię: „Nie, to nieprawda”. Nie tak to pomyślano. Ale i tak należy mu się wielkie uznanie.

    A zatem łyżka dziegciu w beczce miodu. Przypomnijmy innych tenisistów, którym niewiele zabrakło do skompletowania wielkiego szlema. Roger Federer dwa razy potknął się na French Open, a w 2009 r., kiedy już zrzucił z siebie tę klątwę – a potem wygrał Wimbledon – w finale US Open pokonał go Argentyńczyk Juan Martín Del Potro.

    Jimmy Connors w 1974 r. zwyciężył w trzech z czterech najważniejszych turniejów, ale we French Open nie wystąpił, wypełniając obowiązki związane ze swoim Team Tennis, a rok później przegrał z Johnem Newcom_be?em w Australian Open.

    – To niesamowite, że nikomu się nie udało – powiedział Laver. – Wielki szlem był w zasięgu takich zawodników jak Boris Becker, Björn Borg czy Pete Sampras. Całkiem sporo zawodników dominowało w swoich czasach, ale nikt nie zdołał skompletować wielkiego szlema.

    Dlaczego osiągnięcie Lavera nie zostało powtórzone od ponad czterech dekad? Sam Australijczyk wymienia dwie przyczyny: kontuzje plus choroby oraz wysoki poziom męskiego tenisa.

    Nie chciałbym negować słów tak wspaniałego zawodnika, ale moim zdaniem Nadalowi nie można odmówić prawa do powiedzenia, że osiągnął dokładnie to samo co Laver, a fakt, że zrobił to (czy raczej być może zrobi) w innym układzie, nic nie znaczy. Byłoby to niepotrzebne deprecjonowanie jego osiągnięcia, a jaki miałoby to sens?

    – To byłoby coś niesamowitego – powiedział Nadal, uśmiechając się na myśl, że przy tej dodatkowej presji powtórzyłby swój triumf sprzed dwóch lat. – Będę grał spokojnie, bo wygranie dziewięciu wielkich szlemów, 18 Mastersów, jednego złota olimpijskiego i dwóch Pucharów Davisa to znacznie więcej, niż kiedykolwiek marzyłem. Byłbym szczęśliwy, nawet gdyby moja kariera skończyła się dzisiaj – dodał.

    – Moim celem jak zawsze jest codziennie trenować, przystąpić do gry z odpowiednim nastawieniem, walczyć i próbować wygrać dany mecz. To jest moje zadanie na każdy dzień. Każdego dnia można wygrać i można przegrać.

    Cały artykuł w Polska The Times