„Dziennik” – Nadal niech się tarza po mączce

42

Agnieszka Radwańska czuje już nastrój igrzysk, ale na razie stara się o nich nie myśleć. „Inaczej trudno byłoby mi znieść presję. Potraktuję igrzyska jak zwykły turniej, w którym postaram się wypaść jak najlepiej” – mówi DZIENNIKOWI najlepsza polska tenisistka.

To będzie ważny start w pani kalendarzu?

Porównywalny do wielkiego szlema. Ale też bardzo szczególny. Drabinka turnieju będzie się składać z 64 zawodniczek, ale nie będzie wśród nich dwudziestu Rosjanek, tylko cztery. Nie będzie dziesięciu Francuzek, ale cztery. Wiele gro?nych rywalek odpada, za to pojawią się nowe twarze. Na przykład Chinki, które ostatnio grają świetnie, Jie Zheng dotarła do półfinału Wimbledonu. Z drugiej strony ścisła światowa czołówka będzie w komplecie.

Czy dziesiątej tenisistce świata doskwiera popularność we własnym mieście?

żaden trening nie może się odbyć bez kamery. A na ogół jest więcej niż jedna. Telefon dzwoni bez przerwy. Ja już od dawno nie odbieram, robi to za mnie tata. Nie wiem, jak długo jeszcze będzie w stanie.

Ogląda pani tenis w telewizji?

Tak, kiedy trafia się ciekawy mecz. Ostatnio wysiedziałam cały finał Wimbledonu Federer kontra Nadal. Obu ich strasznie lubię, ale kibicowałam Federerowi. Bardzo chciałam, żeby zdobył ten szósty tytuł. On ma klasę, Wimbledon do niego pasuje, z tą całą elegancją i tradycją. Nadal niech sobie wygrywa na mączce, niech się po niej tarza, a trawę zostawi Federerowi.

Więcej w „Dzienniku”