Kilka słów ode mnie.
Losowanie miałem bardzo łaskawe. Trafiłem na kolegę o najmniejszym doświadczeniu w całej stawce - logigamera. Nie postawił mi trudnych warunków. Udało mi sie wygrać 9-0. Kolega musi jeszcze troche popracować, ale Pani trener - bomba .
W następnej rundzie czekała na mnie Pchła Turniejowa (czyt. Gary). Wiedziałem, że nie z nim nie powalczę. Skupiłem się na trzymaniu nerwów na wodzy i oszczędzaniu sił na prawą część drabinki. Faktycznie Garemu wyszły dwie akcje przy siatce, ale to dlatego, że Go siatka zasłania i nie wiadomo gdzie stoi .
W pierwszej rundzie prawej części dołożyłem graczowi "X" (wolny los). W następnej rundzie miałem grać z wygranym z meczu RatRace/Yogi. Prawdę mówiąc miałem nadzieję na rewanż z RatRace za zeszłoroczny TF, ale los chciał inaczej. Podszedłem do meczu z Yogim jak do wielkiej niewiadomej. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Mecz był wyrównany. Pod koniec jednak chyba przeważyło zmęczenie Yogiego (pozdrawiam fabrykę glazury). Udało mi się wygrać 6-4. Na ławeczce przy korcie już czekał następny rywal - Piter. Znając jego dokonania nie liczyłem na sukces. Zaczęło się nadspodziewanie dobrze. Prowadziłem 3-0 i miałem nawet piłkę na 4-0. Niestety tym razem zmęczenie materiału dopadło mnie. Przy dość łatwym smeczu złapał mnie skurcz i złożyłem się jak scyzoryk. Od tej chwili nie ugrałem już gema i poległem 3-6.
Podsumowując impreza bardzo udana, zarówno sportowo (z moim stażem to dobry rezultat) jak i towarzysko. Było nadwyraz sympatycznie. Mam również swój skromny wkład w morderczy pojedynek Radicala z Daroosem. Poinformowałem bowiem Darka, że jeśli polegnie w pierwszej rundzie wraca do Łodzi "z buta". Jak widać odpowiednia motywacja czyni cuda.