Przed każdym meczem odbywa się rzut monetą i wybór czy zwycięzca zabawy "orzeł czy reszka" wybiera serwis czy odbiór serwisu. Ja zawsze wybieram serwis. Zastanawia mnie jednak "polityka" wielu graczy, którzy wybierają "receive", czyli przyjęcie serwisu. Co chcą w ten sposób ugrać? Wg mnie opcja, gdy pierwszy serwuję jest o wiele korzystniejsza w wielu fragmentach seta. Wybranie odbioru przydaje się właściwie tylko w tie-breaku - ale nie dochodzi do nich znowu tak często, aby już na początku meczu tym się sugerować.
Wybierając serwis i zakładając, że przez cały set nie damy się złamać, mamy szereg komfortowych psychicznie sytuacji. Przede wszystkim zdobywamy swoje gemy jako pierwsi, czyli wynik seta układa się np. 1-0, 2-1, 3-2 dla nas, co zawsze jest psychicznie mniej nas krępujące. Poza tym prowadząc 5-4 i 6-5 w secie wywieramy olbrzymią presję na rywalu i możemy mieć łatwo stosunkowo okazję na set pointy. I CO WIĘCEJ...gdy uda nam się wygrać seta w takim układzie, to właściwie mamy mecz pod kontrolą, bo zaczynamy i drugiego seta od własnego serwisu i znów w II secie możemy mieć układ 5-4 lub 6-5 dla siebie i okazję na match pointy.
Sytuacja gracza, który zaczyna mecz od serwu, w przypadku, gdy da się przełamać, też jest o wiele bardziej komfortowa, bo nawet gdy to nastąpi, to nie przegrywa 0-3, a 0-2 w gemach.
Ciekawe jak układa się statystyka - czy istnieje zależność od tego kto zaczyna mecz, a kto wygrywa w ostatecznym rozrachunku. Często nawet firmy bukmacherskie w momencie, gdy wiadome jest kto zaczyna serwować w meczu, obniżają nieznacznie kursy na tego tenisistę, więc myślę, że coś musi być na rzeczy.
Jakie jest Wasze zdanie i jak myślicie - czym się kierują zawodnicy wybierając "receive"? A takich jest całkiem sporo - m.in. Federer często stosuje taką "politykę".