PitS pisze:hitman pisze:Na pewno nie w Polsce
Dlaczego? Większa połowa piłeczki jest po stronie rodziców.
To oni:
-muszą obiektywnie dostrzec w 5 letnim dziecku potrzebę rywalizacji
-nie wiem jak, ale muszą ocenić stopień utalentowania dziecka
-ocenić predyspozycje zdrowotne do ciężkiego wysiłku.
-muszą za nie podjąć decyzję na całe życie o odstawieniu koleżanek/kolegów
-rzuceniu szkoły po gimnazjum
-podporządkowania WSZYSTKIEGO tenisowi
Nie zgodzę się z tym, tzn. nie w pełni:
1. Będąc z dzieckiem codziennie przez 5-7lat kiedy to zaczyna grać tenisa można chyba zauważyć czy dziecko ma potrzebę rywalizacji, czy to lubi... nie jest to chyba jakaś mega trudna sprawa, a że większość dzieci w tym wieku chodzi na jakieś zajęcia sportowe więc nie jest tylko kwestia rodziców,
2 i 3 To nie jest w gestii rodziców, tylko trenerów, fizjologów. Do tego robiona są badania anatomiczne z predyspozycji....
4. Tutaj po części zgoda... ale jeśli to trener odpowiednio nastawia takie dziecko na zajęciach, to one samo podejmuje decyzję o tym, że woli spędzać czas na treningach, a nie z kolegami gdzieś poza. Do tego przecież Rodzice nie odstawiają dziecka od kolegów/koleżanek w wieku 5lat... tylko sporo później więc to już dziecko podejmuje taką decyzję, a nie rodzice. Do tego wiele zależy właśnie od trenera w tej sprawie, a oprócz tego spędzając ileś czasu w klubie na treningach, wyjazdach, to tam ma się koleżanki/kolegów
5. To też nie jest decyzja Rodziców, tylko decyzja dziecka, którą rodzice zaakceptują albo i nie. Jeśli dany sport jest total pasją dziecka, to rzuci tą szkołę, aby poświęcić się dla pasji, którą kocha,
6. Jeśli chodzi o WSZYSTKO od strony dziecka, to jest właśnie zależne od samego dziecka i od osób, które są w Jego otoczeniu trenerskim, a nie od rodziców.
Jeśli chodzi o WSZYSTKO od strony rodziców, to tak jest, zgadza się... bo to rodzice muszę poświęcić cały swój czas na rozwój dziecka, kwestie finansowe, kwestie podróży, zawody itd...
PitS pisze:...a reszta to już betka.
Niezły żart