CFA pisze: ↑13 gru 2020, 11:06
A jakie to ma znaczenie w tym plebiscycie? Żadne.
Pewnie zazdrościsz
A przypomnij mi gdzie napisałem, że jakiekolwiek ma.
Odniosłem się tylko do samego zagrania oceniając je jako takie, które kompletnie mi nie imponuje.
Akurat jeżeli chodzi o repertuar niekonwencjonalnych i niemożliwych wręcz zagrań to tenis wyczynowy nie ma ŻADNYCH szans z tenisem amatorskim
To co ludzie potrafią wyrzeźbić to się w przysłowiowej pale nie mieści
Czy zazdroszczę? Nie, potrafię inaczej, równie skutecznie, rozgrywać takie sytuacje. Natomiast miałbym zdecydowanie większy problem rozegrać to akurat tak jak na nagraniu, nawet mimo tego, że sam gram amatorsko od ponad 25 lat. Mam inne nawyki i sposób myślenia taktycznego wpojone na początkowym etapie szkolenia.
Mnie uczono, by takim sytuacjom zapobiegać. Oczywiście to niemożliwie zawsze. Skoro zatem coś się już dzieje należy reagować. Gdybym tu był pół kroku dalej niż Magda to bym grał skrót po linii. W pozycji i w tempie jakim ona była grałbym głęboką wrzutkę otwartą główką rakiety z chwytem kontynentalnym po linii pod końcową. To pozwoliłoby mi zająć dogodną pozycję pod siatką i jeszcze utrzymać się w wymianie, nawet ją wygrać. To co Magda zagrała to było wóz albo przewóz. Jak to się ma do zasady procentowości gry w tenisa? Jak to się ma nawet do zasady - każda kolejna przebita piłka to dane szansy rywalowi na ... popsucie?
W takim zagraniu (moje podejście) nie chodzi oczywiście o szybkość piłki, nie uzyskamy jej zbyt wysokiej. Tu z góry zakładam, że przeciwnik dojdzie do niej. O skuteczności decyduje tu by zagrać nawet wolniej, ale maksymalnie głęboko i nisko. Wtedy przeciwnik nie ma zbytnio miejsca by się zmieścić pod piłkę ze skutecznym zagraniem z mocniejszą awansującą rotacją, z lobem też problem, a przypominam - ja już na siatce
W obronie Magdy mogę tylko powiedzieć, że siatka to nie jej bajka, zatem pewnie wolała ryzyko niż pchanie się tam, gdzie nie czuje się pewnie, i to jeszcze zagraniem,, jakie raczej pasuje do ludzi szkolonych w latach 70-80 XX wieku a nie od drugiej połowy 90-tych.
Tenis ewoluuje, różne pokolenia miały wpajane inne nawyki i inne założenia taktyczne dla specyficznych sytuacji, bo te ogólne są generalnie niezmienne.