Obiektyw pisze:Grałem z 5-6 trenerami. Ani jeden nie polecał ściany. Traktowali ją bardzo ostrożnie. Głównie rozgrzewkowo i do ćwiczenia tylko kilku elementów gry przy zastrzeżeniu, że potem wychodzisz na kort.
Zapomniałeś dodać, że ani jeden nie potrafi nauczać... Jak widzę lub słyszę takich trenerów, co odradzają grę na ścianie to mi uszy klapną, zamykam się w sobie i dostaję depresji. Odradzać najtańszą formę uprawiania tenisa, gdzie można przećwiczyć
każdy element gry - to jest po prostu głupota.
Przede wszystkim, trzeba sobie uświadomić, że ściana nie służy do walenia w piłkę bez zastanowienia. Jeżeli ktoś idzie "poćwiczyć" w ten sposób, to nawet ja bym mu odradził grę...
Obiektyw pisze:Trawek, raz, że przy ścianie nie kontrolujesz głębokości, dwa masz zmieniony "timing" uderzeń (dużo szybciej), trzy inny odskok. Przy maszynie (załóżmy, że ma kilka programów) ćwiczysz regularność przy zbliżonych warunkach do zwykłej treningowej wymiany. Dodatkowo możesz ćwiczyć pracę nóg (umożliwia to prawidłowy czas wyrzutu piłki imitujący wymianę).
Obiektyw, jak Ty chcesz kontrolować głębokość piłki na ścianie? Dla mnie to niewykonalne i nie do tego to służy. Jak chcę poczyścić linię końcową, czy pozagrywać rotacyjne wrzutki za siatkę to idę na kort...
Według mnie jednak lepiej poćwiczyć regularność tam, gdzie jest zwyczajnie trudniej (bo na przykład szybciej wraca piłka), przy okazji ćwicząc szybkość reakcji - ściana. Z ostatniego zdania wnioskuję, że na ścianie nie można ćwiczyć pracy nóg... To ciekawe. Mnie się jednak wydaje, że można - nawet wydajniej niż na korcie. Pracę nóg mogę nawet ćwiczyć poza ścianą, poza kortem - w warunkach domowych, wystarczy kilka metrów wolnej powierzchni i znajomość kilku ćwiczeń. Maszyna? Pokonałem ją w tym elemencie.
Wiele tracicie uważając, że ściana jest bezużyteczna.