Wreszcie znalazłem trochę czasu żeby napisać coś od siebie Po pierwsze to na kortach panowała sympatyczna luźna atmosfera. Miło było poznać forumowiczów, wszyscy okazali się bardzo miłymi i pozytywnymi ludźmi z poczuciem humoru Obiekt na którym graliśmy ma swoje plusy i minusy. Na plus na pewno nawierzchnia i całkiem spore wybiegi, na minus światłocienie i słońce walące po oczach ( szczególnie w meczu z Pixim ), ale na to drugie raczej trudno jest zaradzić Co do samych gier to muszę powiedzieć, że byłem na sporym głodzie tenisowym bo nie grałem prawie przez tydzień nie licząc 20 minut odbijania między opadami deszczu w przeddzień turnieju Na pierwszy ogień poszedł RatRace. Sporo psuł więc poszło całkiem szybko bez straty gema W drugiej rundzie zmierzyłem się z Pixim. Tym razem też szło w miarę gładko, choć jak Pixi się sprężył i zagrał trochę bardziej agresywnie to urwał mi gema Ogromnym problemem dla nas obydwu było słońce walące prosto w oczy przez prawie cały mecz Na kolejnym etapie czekał już na mnie Piotr69. Domyślając się że z nim już tak łatwo nie pójdzie, więc zmieniłem owijki w rakietach żeby zwiększy swój komfort psychiczny przed meczem
Trzeba przyznać, że pojedynek był już bardzo wyrównany.... aż do 4:4, bo wtedy Piotrek odskoczył mi na 4:6. Przez chwilę przemknęła mi przez głowę wizja porażki, ale szybko ją odrzuciłem i wziąłem się w garść Nie bardzo pamiętam dalszy przebieg meczu ale w końcu wymordowałem 9:7 Byłem już dość zmęczony po tym spotkaniu, więc schodziłem z kortu z nadzieją że następny mecz będzie już jutro.... ale nieeee Okazało się, że jeszcze dzisiaj będę grał z Garym Nie było mi to zbytnio na rękę, ale zjadłem kilka bananów i odpoczywałem ile się dało Przebiegu meczu z Garym też za bardzo nie pamiętam Ale On już go opisał parę postów wyżej( swoją drogą nie mogę się nadziwić, że można zapamiętać przebieg całego meczu gem po gemie , ja przeważnie po kilku godzinach nie pamiętam kto pierwszy serwował ) Wracając do meczu z Garym to zacząłem nawet nieźle bo starałem się atakować, ale miałem dość spory rozrzut mimo to wygrałem 2 czy 3 gemy Potem trochę opadłem z sił i już nie mogłem się dobrze ustawić do ataku, więc przyjąłem postawę defensywną, co okazało się sporym błędem bo umęczyłem się jeszcze bardziej, a nic nie zyskałem Pod koniec znowu atakowałem i wywalczyłem jeszcze 2 gemy. Może jakbym był trochę bardziej świeży i atakował cały czas to miałbym szanse na więcej gemów. Tak czy siak w sobotę zszedłem z kortu przed 22 i ledwo łaziłem Musiałem jeszcze zaczekać na siostrę pół godzinki, ale na szczęście Gary dotrzymał mi towarzystwa za co mu bardzo dziękuję Przy okazji trochę pogadaliśmy o turniejach, challengerach i tym podobnym wynalazkach
Następnego dnia zjawiłem się na korcie przed 10. Czekał już na mnie Becki który tak jak ja nie wyglądał zbyt świeżo Trochę się obawiałem tego meczu, ale grało mi się nawet nieźle. Trzeba przyznać, że miałem sporo szczęścia w akcjach przy siatce Wygrałem 6:3 i od razu grałem półfinał z Jackiem. Postanowiłem sporo ryzykować i atakować backhand rywala. Opłaciło się, bo w pierwszym gemie przełamałem serwis rywala i tym samym urwałem Jackowi pierwszego gema w turnieju Moja radość była przedwczesna, ponieważ już więcej gemów nie udało mi się ugrać. Weszło za to kilka soczystych forehandów Bardzo zawodził mnie wolej przez cały turniej, więc sporo piłek do skończenia lądowało w siatce albo metr za linią Trzeba przyznać, że Jacek gra bardzo solidnie i konsekwentnie, dzięki czemu pokonał mnie dość szybko
Z tego miejsca chciałem podziękować wszystkim moim przeciwnikom za grę i pogratulować Jackowi zwycięstwa a Garemu dojścia do finału
Podsumowując mam nadzieję, że pokazałem się z dobrej strony na turnieju i zostanę dopuszczony do kolejnych edycji
A tak przy okazji, czy byłby ktoś łaskaw ocenić mój poziom NTRP? Sam jakoś nie mogę siebie obiektywnie ocenić, a chciałem zweryfikować swoje umiejętności
Jeszcze raz dzięki wielkie wszystkim przybyłym i administracji za zorganizowanie turnieju Było super!!!