Nie wiedziałam gdzie specjalnie umieścić ten temat, padło na ten dział Zagrałam dzisiaj w turnieju amatorek i się załamałam. Tam się nie da grać!
Na 3 rozegrane przeze mnie mecze, dwa zagrałam z przeciwniczkami, które grały balony - prawdziwe BALONY. Trudno ocenić mi wysokość, ale często zdarzało się, że piłka prawie zahaczała o lampy na suficie Na początku takie zagrania mnie śmieszą, z czasem gdy staję się wobec nich bezradna zaczyna się frustracja, a potem to już
Jedna kobieta inaczej grać chyba nie umie, także tu jeszcze mogę zrozumieć taki styl gry.
Druga natomiast to dziewczyna, która ma przyzwoitą technikę i potrafi normalnie uderzać. Zauważyła, że w wymianach z głębi kortu raczej nie ma ze mną szans, więc zaczęła cyrki z tymi balonami. Grałyśmy na powietrzu, więc piłka nie zahaczała o lampy Teraz się śmieję, ale wtedy nie było mi do śmiechu... Nie wiem kompletnie jak grać z takimi rywalkami, tym bardziej że wiedziałam, że były to zagrania z premedytacją, żeby wyprowadzić mnie z równowagi. Te piłki są tak niewygodne, że trudno je zagrać ze wznoszącej, a potem tak odskakują że mogę równie dobrze grać smecze zza końcowej.
Zastanawiam się jaki Wy macie stosunek do takich osób? Gramy przecież w turniejach amatorskich, dla przyjemności. Rozumiem, że każdy chce wygrać... ale jaka jest satysfakcja z tak wygranego meczu? Przecież to nie jest gra. Na parę wymian przyjęłam styl rywalki i też zaczęłam grać balony... Ok, wygrałam parę punktów, ale to nie sprawiało mi jakiejkolwiek przyjemności. Momentami czułam się jakbym grała mecz z niepełnosprawną.
Nie wiem czy widzieliście kiedyś takie panie w akcji i czy zdajecie sobie sprawę jak wysoko te piłki fruwają w powietrzu. Wiem, że wiele osób ma duże problemy z taką grą i jest to dla nich równie frustrujące jak dla mnie. Ciekawa jestem czy w turniejach męskich też zdarzają się takie przypadki? Jeśli tak, to jak sobie radzicie w takich spotkaniach?