Bo to jest tak, jak za robotę biorą się ludzie, którzy nie mają z daną dyscypliną nic wspólnego lub tacy, którym nie zależy - byle zrobić a oni niech się męczą, w końcu zrobiliśmy kort, nie? To kpina jak i wiele innych rzeczy w naszym przenajświętszym kraju. Dziwna sprawa, że jak zrobią drogę to za krótki okres czasu pęka i robią się dziury (vide S8, po której co weekend robię 600 km). W chwili obecnej to boję się jechać więcej niż 90 km/h, bo trzeba robić slalom lub nawet zjeżdżać na pobocze (chwała Bogom, że takowe chociaż jest). Już nie wspomnę, gdy pada deszcz lub śnieg i inne fajne zjawiska atmosferyczne - dodatkowa atrakcja przy omijaniu dziur. Chociaż to nawet dziurą nie można nazwać, tylko wyrwą, bo jak jest dziura na pół pasa i głęboka na 15 cm to można z tego akwarium zrobić. Sorki, OT mi się zrobił
Wracając bardziej do tematu - czasem wydaje mi się, że ludziom po prostu się nie chce. Robią, byle było i już.
Tak dla humoru:
W moim Zawierciu do gościa, który ma jako jedyny korty ceglane, podszedł pewien Pan i się pyta, ile by kosztowały te korty, bo może by kupił. Korty nie na sprzedaż, więc ten temat się skończył, ale... Pan zauważył wózek do robienia linii (teraz są stałe) no i rzucił tekstem:
- Ooo... ja to bym tak nie robił!
- A czemu? - Spytał właściciel.
- Panie, ile to roboty!
- No tak, ale inaczej się nie da a linie muszą być...
- Ja bym to inaczej zrobił.
- A jak?
- Wykopałbym rowki i w nie nasypał tego białego proszku.