Grać w tenisa zacząłem rok temu, od wiosny do jesieni grałem prawie codziennie w tym 1 godzinę tygodniowo z trenerem, w zimie niestety tylko 2 godziny tygodniowo bez trenera ze względu na koszty.
Minusy:
- kondycja - jestem 110 kg "misiem", więc zadyszkę łapię bardzo szybko, do tego dochodzi wrodzona niechęć do biegania poza kortem,
- szybkość - z powodu gabarytów,
- serwis - przez jakiś czas serwowałem "patelnią" stojąc prawie przodem do siatki, teraz się uczę prawidłowego serwisu, ale na razie cała siła mi idzie w rotację i serwis jest bardzo słaby,
- backhand topspin - jednoręczny, jak siądzie to petarda, ale bardzo nieregularny,
- forehand slice, półwolej - te zagrania są dla mnie czarną magią.
Plusy:
- backhand slice - regularny, mocny, dość płaski (biję jakimś dziwnym chwytem bardziej do przodu niż w dół), z silną rotacją boczną, dzięki której zdobywam nim sporo punktów grając po linii,
- forehand topspin - w miarę regularny, biję go na dwa sposoby - czasem płasko, czasem mocno liftuję zawijając rakietę podobnie do Nadala,
- skrót - zwłaszcza z backhandu regularny, zwykle kończący gdy gram z przeciwnikiem o umiejętnościach zbliżonych do moich,
- gra przy siatce - woleje biję mocno i w miarę celnie, zasięg ramion pozwala mi często nadrobić słabe uderzenie przygotowujące,
- siła - myślę, że duża masa mimo oczywistych wad pozwala mi uderzać bardzo mocno gdy dobrze wejdę na piłkę i wyprowadzę uderzenie od nóg, a gdy muszę grac z niewygodnych pozycji, nie mam problemów z zagraniem samą ręką.
Staram się jak najszybciej kończyć wymiany z powodu słabej kondycji, dlatego często chodzę do siatki, gram skróty i zagrania po linii. Paradoksalnie pewniej się czuję grając po linii niż po krosie.
Fajnie by było, jakby ktoś chciał coś doradzić.