Taki stary temat... a niestety powrócił
Wczoraj naderwałem wiązadła w kolanie, do tego kolana skoczka (z którego nie do końca zdawałem sobie sprawę bo bolało od zawsze) i co najgorsze... prawdopodobnie czeka mnie zabieg usunięcia części łękotki. Po weekendzie wracam do Wawy i postaram się o jakieś konsultacje bo jeżeli potwierdzą się najgorsze prognozy, to o tenisie mogę zapomnieć na baaaardzo długo
edit: 7 dzien bez gipsu, szału specjalnego nie ma. W Marcu możliwa operacja na więzadła (choć może się obejść bez), łękotka cała (huuuura), rzepka natomiast jest "z d..y" i będzie sprawiać problemy. Przy każdym napięciu mięśni uda, skubana przesuwa się 1.5cm w górę i 0.6cm w bok poza miejsce, w które powędrować powinna. Podobno jest to nawet częsta przypadłość, nie mniej humoru specjalnie mi to nie poprawia. No nic, rower, pies na spacer i trochę ćwiczeń i zobaczymy co z tego będzie