Obiektyw 0-6 Gary
2/6 2/6 4/6
0/6 7/6(6) 5/10
6/4 0/6 0/6
7/9
4/6 4/6
1/6 6/7(0)
Wczoraj zapoczątkowaliśmy nasze zmagania, które, mam nadzieję, na tym jednym pojedynku się nie skończą. Miejscem naszych zmagań był kort środkowy na Pro-Play. Najpierw kilka słów o obiekcie. Na minus dojazd - ciężko trafić. Na zdecydowany plus - nawierzchnia - taka, jaką lubię - niezbyt śliska, a jednocześnie nie mokra. Do tego spore wybiegi, zwłaszcza po bokach. Kolejny, ostatni już minus, to światło. Jest bardzo widno, owszem, ale reflektory dają po oczach. A że ja mam kłopoty ze wzrokiem, to odczułem to mocno i szybko rozbolała mnie głowa od patrzenia w ostre światło. Dobra, dość narzekania, czas napisać coś o samym meczu.
Przed meczem miałem spore obawy, co do gry Radka. Słyszałem, że dobrze biega (dobrze, to za mało powiedziane), więc bałem się pojedynku a la niedzielny Challenger, gdzie piłka leci z prędkością niższą niż minimalna dopuszczalna, by nie tamować ruchu. Na szczęście okazało się, że Radek nie gra na poziomie czwartego piętra, więc mój koszmar się nie ziścił.
Zaczęliśmy od 5 przełamań, jak rasowe baby. 3/2 dla mnie. Potem na szczęście udało mi się wygrać kolejne 6 gemów i wyjść na 6/2 3/0. Miałem nawet piłki na 4/0, ale zmarnowałem szansę i Obiektyw mnie podgonił - było 3/2 i bodajże 0/40, ale tu już na własne życzenie Radek oddał mi gema i znów wygrałem seta 6/2. W czwartym było 1/0, 1/1 i potem 4/1, 4/2, 5/2, 5/4, choć miałem 2 meczowe przy bodajże 5/3. W końcu jednak udało mi się wygrać seta 6/4.
Teraz o samej grze. Jak już wspomniałem, Radek świetnie biega, co jest jego ogromnym atutem, choć tu miał we mnie godnego rywala, więc czyste winnery to była rzadkość. Przy siatce też remis - taką żenadę, to mało kto uprawia, jak my wczoraj. Skuteczność wynosiła chyba ze 25% u obu z nas. Obaj mieliśmy też takie perełki, których chyba nikt inny by nie zagrał: Radek z piłki nad taśmą, z pół metra od siatki zagrał w taśmę, a ja zaliczyłem smecze, które po ramie, lotem równoległym do kortu, trafiały w balon za kortem. Serwis mniej więcej na równo - brak asów, raczej wprowadzenie do gry niż agresywne podania dające przewagę. Moim plusem był brak podwójnych, a Obiektyw miał kilka na swoim koncie. Forehandy mamy obaj podobnej jakości, mój jest trochę bardziej regularny, za to Radka bardziej agresywny. To, co zadecydowało o moim sukcesie, to backhand. Tutaj moja przewaga była wyraźna, zarówno przy agresywnym backhandzie dwuręcznym, zwłaszcza po linii, jak i przy skrótach i slice'ach. To tym zagraniem zdobywałem jedyne winnery. Backhand Radka jest pasywny i mało regularny, ale niewątpliwie będzie go stale poprawiał, więc może spełnić swoją groźbę i następnym razem mnie ograć.
Jeszcze raz dzięki za grę i za mile spędzony wieczór!