Słabo coś tutaj...
Muzyka jest częścią naszego życia. Nie wyobrażam sobie egzystencji bez niej, cokolwiek to znaczy. Oczywiście nie muszę dzielić się z całym światem swoimi emocjami z nią związanymi ale odczuwam jakąś dziwną potrzebę napisania o tym w tym miejscu. Może to alkohol, który obecny jest w szczególnych fragmentach mojej aktywności, a może po prostu szczera i otwarta osobowość.
Pomimo moich folkowych sympatii, moja cała młodość, okres kiedy byłem nastolatkiem, powiedzmy pomiędzy 14 a 18 rokiem życia, skierowany był na muzykę anglojęzyczną. Z racji pokręconej osobowości, rodzącego się buntu, niezrozumiałego teraz dla mnie kultu dla spraw mocno błahych, zafascynowałem się muzyką psychodeliczną, która jest u mnie obecna do dzisiaj. Jednak dzisiaj przypomnę
Alphaville i
OMD, grupy które "trzymały mnie" wtedy, gdy tego najbardziej potrzebowałem.
Pięknie wrócić do przeszłości jest.
[youtube]
https://www.youtube.com/watch?v=c9qtwjosCJ8[/youtube]
[youtube]
https://www.youtube.com/watch?v=v1p3Fo23_cw[/youtube]