Jako smarkacz (a może nadal nim jestem?
) zaczynałem od Nirvany i Metallicy, i do niedawna słuchałem praktycznie tylko metalu, w zasadzie pod każdą postacią: doom (Anathema, My Dying Bride, Katatonia, Candlemass), power (Blind Guardian, Iced Earth, Angra), klasyczny heavy (Iron Maiden, Metka), progressive (Dream Theater, Ayreon), thrash (Slayer, Testament, Exodus) i pewnie by tak jeszcze można wymieniać
Czasami dla poluzowania jakiś rock (Led Zeppelin, Deep Purple, Marillion, Genesis).
Ostatnio jednak wzięło mnie na jazz i wchłonęło bez reszty, szczególnie zakochałem się w saksofonistach/trębaczach (Rollins, Coltrane, Davis, Golson, Harrell, Redman), lubię też fusion (Corea, Hancock, Jarrett) i rozmaite bandy (Pat Metheny Group, Wather Report, Stefano Bollani Trio), świetne granie
Do tego zdarza mi się słuchać Norah Jones i Katie Melua (a co!).