Ze wszystkich przeczytanych ostatnio książek dwie zaliczę na pewno do dobrej, ciekawej polskiej literatury współczesnej.
Paweł Huelle - "Śpiewajcie ogrody"
Książka Huellego to ballada - ballada o ludziach, mieście, czasach minionych. Ballada napisana pięknym językiem, wnikająca w ludzkie dusze - ale i w ludzkie losy naznaczone wojną. Cofająca się w czasie, i to do 17 wieku, powracająca do Wolnego Miasta, do Gdańska niemieckiego, do losu Kaszubów, napływających po wojnie Polaków.
To posplatane losy niemieckiego kompozytora, jego delikatnej pięknej żony Grety, polskiego chłopca będącego alter ego autora, jego rodziców, Kaszuba o nazwisku Bieszk - nie Bieszczański, nie Bieschke..a może?
W tle muzyka, miłość, Hitler dochodzący do władzy, obóz w Stutthofie, wejście Rosjan.. I Miasto. I świat, którego nie ma..
Powieść magiczna, świetnie napisana - ale nie do szybkiego czytania. Zachwyca - ale i ciężko osadza się w duszy.
Szczepan Twardoch "Morfina"
Świetna książka. Tu narracja szybka, a bohater jest antybohaterem. Konstanty Willeman - syn niemieckiego arystokraty i spolszczonej Ślązaczki. Bon vivant, narkoman, mąż córki endeka i ojciec małego synka, kochanek żydowskiej prostytutki, oficer rezerwy walczący pod Kockiem.. Człowiek słaby, niezdecydowany, poszukujący całe swoje życie tożsamości - uzależniony od kobiet, sterowany przez kobiety..
Czas akcji - pażdziernik 1939r.
Miejsce - Warszawa. N.b. - znakomicie, dokładnie z pietyzmem odtworzona - autor cofa się w czasie do międzywojnia - ulice, kawiarnie, restauracje, domy , place
Kiedyś mocno interesowałam się architekturą Warszawy - więc umiem docenić.
Początki konspiracji - jak najdalsze od wpajanych nam bohaterskich wizji...
A za bohaterem chodzi i komentuje jego postępownie ..no właśnie? Kto? Duch? Cień? Bo na pewno nie Anioł Stróż..To dziwna, mroczna postać Wie co będzie..ale nigdy na nic nie wpływa, komentuje kobiecym głosem w pierwszej osobie... Doskonały literacki chwyt.
Akcja jest wartka, sytuacje zmieniają się błyskawicznie - bo niezależnie od tego z czym rozprawia się autor - jest to po prostu świetna powieść. Ze znakomitym, zaskakującym zakończeniem.
Warto przeczytać obie. Porównać widzenie dwóch ciekawych pisarzy. Bo - pomimo, że są tak różne w sposobach narracji, języku, środkach literackich - poruszają się w podobnych obszarach. Styk Polacy - Niemcy , poszukiwanie tożsamości, zawalenie się znanych światów, zagubienie inteligencji w czasach hetakomby..
Szczepan Twardoch za "Morfinę" nominowany był do Nike.
A Paweł Huelle to mój ulubiony polski pisarz współczesny.
Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby.. - Stefan "Kisiel" Kisielewski