Clapton 0:0:1 ESP
6:2 2:6 3:6
No i stało się - wyzwany kiedyś przed Claptona wkońcu stawiłem się na ubitej ziemii.
Miejsce to bardzo sympatyczna Hala przy OSiR w Grodzisku Mazowieckim.
(Nawierzchnia sztuczna, przypominająca trochę tą stosowaną w AO - chropowata i miekka - bardzo przyjemna do biegania)
Piłki to wcześniej rozdziewiczone w meczy z Yogim Dunlopy Roland Garros.
Pierwszy set to przedewszystkim koncertowa gra Jacka - pewny serwis i bardzo agresywne slajsy które na tej nawierzchni bardzo były skuteczne. Ja z kolei nie mogłem wyczuć na początku o co chodzi. Wygrałem pierwsze dwa gemy dzieki pewnym returnom i dobremu mojemu serwisowi. Potem oddałem sześć - coś się zacieło, Claptom przyspieszył a ja miałem problemy z centrycznym trafianiem i miałem bardzo kiepski start do piłki.
Na szczęście pozbierałem się w drugim i trzecim secie które wygrałem dość pewnie (chociaż parę gemów było pokilkanaście równowag).
Podsumowując:
Moja gra raczej nie kulała - siedziało prawie wszystko i serwis też nie płatał figli.
Clapton z kolei to bardzo grożny przeciwnik - ambitny, biegający ze świetnym przeglądem sytuacji na korcie i bardzo dużo widzącym. Widać bardzo duże doświadczenie meczowe. Bardzo lubi chodzić do siatki co dało mi wycisk parę razy. Czasem brakuje mu tylko arsenału aby wykończyć leżącego na deskach przeciwnika.
Ogólnie bardzo fajny wieczór i z wieką chęcią wstawięsię na rewanż.