A ja się z Wami, Panowie powyżej, zgadzam i nie zgadzam
Zgadzam w tym, że Tunezyjka sama poniekąd pozwoliła Kazaszce wrócić do tego meczu, nie wykorzystała zgarnięcia pierwszego seta na swoją korzyść właściwie w żaden sposób, a wręcz przeciwnie. "Za szybko uwierzyła" - pewnie coś w tym jest i dlatego też zaczęło się to toczyć w drugą stronę, pozwoliło uwierzyć Rybakine, że ona wcale w tym meczu nie jest na przegranej pozycji mimo jednej partii w plecy. O ile dobrze pamiętam (mogę się mylić, więc w razie takiego scenariusza bardzo proszę o korektę) pierwszy stracony gem seta drugiego został przez Jabeur oddany w sporej mierze na własne życzenie, a ciężko wyobrazić sobie lepszy początek ewentualnego powrotu niż otrzymanie breaka na samym początku seta, grając na nawierzchni trawiastej i samemu będąc zawodniczką, u której serwis jest znaczącym atrybutem. Oczywiście nie daje to stuprocentowej gwarancji, że jeden break i set już w kieszeni, bo nie byłbym fair, gdybym nie przyznał Elenie, że sama zapracowała sobie na ostateczny wynik, ale wydaje mi się, że w sferze mentalnej to mogła być spora zachęta i podniesiona motywacja dla Kazaszki, żeby w tym momencie docisnąć i uwierzyć w swoją grę.
Z czym się osobiście nie zgadzam to z analizą gry Tunezyjki w tym meczu. Mam podobne odczucia co Vivid w kontekście tego, że gdy pojawiło się kilka nieudanych skrótów, do tego kilka bardzo skutecznie odegranych przez Rybakinę to do głowy Jabeur wdarła się panika. Bo chwilami, przy akurat tym uderzeniu, faktycznie chciała za szybko, za często i za mało dokładnie, co obracało się na jej niekorzyść. Natomiast jestem bardzo zdziwiony co podziało się w drugim i trzecim secie np. z takimi slajsami, które w pierwszej partii przynosiły sporo punktów, wprawiały Kazaszkę w zakłopotanie i zmuszały do błędów? Mam takie wrażenie, że poza dropshotami, które z czasem zaczęły pogłębiać panikę, Ons zaczęła starać się rozgrywać punkty z Rybakiną na zasadzie regularnych wymian, grać mocniej i prościej, stawiając na dalszym planie zmiany rotacji i różnorodność uderzeń, które przynajmniej według mnie pozwoliły jej uzyskać taki a nie inny rezultat w pierwszym secie. Mówiąc inaczej, Elena otrzymała znakomitą okazję, żeby szybciej zaaklimatyzować się w tym meczu i zacząć regularnie rozgrywać punkty na własnych warunkach.
Pomyłki sędziów zupełnie pomijam, natomiast było ich sporo, z czego kilka w kluczowych momentach, w których ewentualna korekta i słuszne przyznanie pierwszego serwisu zamiast drugiego mogła pozwolić wrócić Tunezyjce do gry czy nawet uniemożliwić zostanie w tyle już na początku, a jak to wszystko rozgrywałoby się przy innej dynamice zmiany wyniku to już się nie dowiemy
Trzeba jednak oddać Rybakinie, że mecz wygrała zasłużenie, zwłaszcza że w trzecim secie sama miała kilka sytuacji, w których została postawiona pod olbrzymią presją, a jednak udało jej się zachować zimną głowę i z nich wszystkich wybrnąć (5 wygranych punktów z rzędu przy 0:40 i własnym serwisie), co nie tylko na pewno podniosło własne morale, ale i wykończyło resztki nadziei Jabeur, że może jeszcze zmienić obrót spraw. Było to mocno widoczne zwłaszcza w ostatnim gemie meczu, w którym serwis Kazaszki odmawiał posłuszeństwa, żeby całość sprawnie zakończyć, a Tunezyjka zupełnie nie wykorzystała powtarzających się drugich serwisów, ba, większości z nich nawet nie wprowadziła do gry, tylko wyrzuciła 2-3 proste returny.
Zastanawiając się nad tym przed turniejem, odpowiedziałbym pewnie, że Rybakina to dość niespodziewana (na ten moment) zwyciężczyni, natomiast w kontekście drugiego tygodnia i całościowego spojrzenia na karierę i możliwości Kazaszki - osobiście nie czuję szoku wybijającego ponad poziom łagodnego zaskoczenia czy jakiegokolwiek zażenowania, rzekłbym nawet, że na tle takiej Krejcikovej czy Kenin w momencie, gdy same osiągały swoje wielkoszlemowe triumfy, to w moich oczach wczorajsza zwyciężczyni wydaje mi się bardziej "na miejscu".