Marcoone pisze: ↑29 cze 2021, 21:07
Wimbledon. Tam się zaczął wielki Federer (mecz z Samprasem). I mam takie nieodparte wrażenie, że w trakcie tegorocznego Wimbledonu może się skończyć wielki Federer. Obawiałem się, że to właśnie ten mecz z Mannarino będzie "tym meczem", ale jednak się wybronił Federer w 4-tym secie. Mannarino swoim pechem też być może odroczył zakończenie kariery Feda, ale nie wygląda to najlepiej.
Być może, cytując Bolca z "Chłopaki nie płaczą", "spokojnie ... zaraz się rozkręci" ale na tę chwilę tego nie widzę. Fed słabo się porusza, jest w wielu wypadkach permanentnie spóźniony, a z tego wszystkiego wynika brak pewności u Niego. Nic to, zobaczymy jak to będzie w następnej rundzie.
Absolutnie bez żadnych złośliwości, ale moim zdaniem Wielki Federer skończył się po finale 2 lata temu. Nawet jeśli uda mu się jeszcze zaistnieć, czy wygrać kilka turniejów i dogonić Connorsa (czego szczerze mu życzę), to zwyczajnie już nie jest to "coś". Z jednej strony fajnie go dalej oglądać, podziwiać 40 latka w swoim żywiole i zazdrościć formy, sprawności itd, a z drugiej strony w każdym meczu, gdy go widzę mimowolnie zadaję sobie pytanie "człowieku, dajże spokój, ile jeszcze?" Samprasa tu nie będzie, przegapił swój moment zejścia ze sceny (tylko pytanie kiedy właściwie on był?), pozostaje tylko nadzieja, że nie zaczną się przykre do oglądania mecze