Gary pisze:Real zagrał z werwą jak Jakuboto w ostatnim meczu.
Ładne.
A ja zapomniałem, że to wczoraj i nawet nie obejrzałem (nie wiem czy też tak macie, ale tych meczów jest tyle, że mi już kompletnie spowszedniały).
Ja ten sezon Realu spisałem na straty w momencie jak chłopaki biegali po boisku z trofeum za ostatnią LM, a Ronaldo już udzielał wywiadu, jak mu źle i że nie wie co dalej. Ale oczywiście po pierwszym meczu z Ajaxem, nie zakładałem że w Madrycie można dać sobie spuścić takie manto.
Raz na jakiś czas, stado wygłodniałych uzurpatorów daje radę strącić z tronu hegemona. Wiją się wtedy jak szaleni, owładnięci amokiem chwilowego zwycięstwa, opętani niespodziewanym tryumfem żądzy nad rozumem, ciemności nad światłem, zapiekłej przeciętności nad ulotnym artyzmem. A gdy wybrzmią już atawistyczne odgłosy ich zwycięstwa, tedy bezrozumna gawiedź rzuci się sobie do gardeł, by w śmiertelnym boju rozstrzygnąć, kto spośród niegodnych najbardziej zapracował, by zasiąść w miejscu opuszczonym przez jedynego prawdziwego Mistrza. Lecz krótkim będzie panowanie pariasa, który zamieszka w domu Mistrza. Na każdym kroku czuł on bowiem będzie, że nie jest u siebie, że nie przynależy do tego miejsca i tych zaszczytów, że jedynie chwilowo wypełnia swym sportowo skarłowaciałym jestestwem przestrzeń jakby ulepioną rękoma futbolowych bogów pod doskonały wręcz wymiar jedynego prawdziwego Mistrza, pana i władcy tych rozgrywek. A myśl ta, myśl o swej niegodności, piłkarskiej wręcz nicości, ścieranej w proch każdą nawet próbą porównania własnej klasy i własnych osiągnięć z tymi przynależnymi Mistrzowi, sprawiać będzie uzurpatorowi niewysłowiony wręcz ból, trawiący go od środka i prowadzący ku szaleństwu. I zrozumie on tedy to, co pojąć musieli wszyscy jego poprzednicy, którym onegdaj przyszło zachłysnąć się myślą o własnej wielkości i którzy upojeni tym mirażem śmieli podnieść wzrok ku Olimpowi i zamachnąć się plugawym ramieniem na majestat Mistrza. Krótkie bywa panowanie niegodnych. Bowiem prawdziwy Mistrz jest tylko jeden i zawsze powraca on na należne mu królewskie miejsce.
Tak bym to widział...
.