Nikt Ci nie napisał, że masz rzucić wszystko i zejść na ziemię tylko dokładnie przedstawia aspekty, które mogą być kłopotliwe. Lepiej mieć świadomość wszystkich za i przeciw zanim się do czegoś przystąpi.Sebex pisze:I nie uważam żeby to było coś złego kombinować jak coś zarobić, dorobić czy otworzyć jakiś biznes. Wolę rozejrzeć się tu i tam i wybadać teren czy coś warto zrobić czy nie niż leżeć i np. oglądać TV. Wtedy na pewno się okazja nie trafi. Żeby coś mieć trzeba coś robić.
Jasne, odnosiłem się raczej do tego co Vivid napisał, że był pomysł sklepu, teraz już tylko serwis to zaraz kukurydza będzie. I nie było w tym żadnego ataku. Po prostu szukam sobie szansy na dorobienie skoro jest możliwość.El Diablo pisze:Nikt Ci nie napisał, że masz rzucić wszystko i zejść na ziemię tylko dokładnie przedstawia aspekty, które mogą być kłopotliwe. Lepiej mieć świadomość wszystkich za i przeciw zanim się do czegoś przystąpi.Sebex pisze:I nie uważam żeby to było coś złego kombinować jak coś zarobić, dorobić czy otworzyć jakiś biznes. Wolę rozejrzeć się tu i tam i wybadać teren czy coś warto zrobić czy nie niż leżeć i np. oglądać TV. Wtedy na pewno się okazja nie trafi. Żeby coś mieć trzeba coś robić.
P.S.: Zacznij stosować moduł ortograficzny.
To znak, że trzeba poznać więcej ludzi na korcie i będą klienci.hokej pisze:Rad biznesowych nie będę Ci dawał, ale wykorzystaj mój przykład.
Parę lat temu kupiłem maszynę, tylko dla siebie, z chęci eksperymentowania itd. Pouczyłem się na swoich rakietach, poczytałem, posłuchałem mądrych w tym temacie ludzi i śmiem twierdzić, że wymagania Artlight`a spełniam niemal od początku.
Znajomi usłyszeli, dawali rakiety, a że co chwilę spotykaliśmy się na korcie, więc grono klientów rosło. Jacyś trenerzy nadeszli (oni działają hurtem, od razu z 5-6 rakiet i na wczoraj) I tak się to powoli toczyło. I wszystko było fajnie dopóki w grę nie wkroczyła logistyka, czyli większa odległość do "stringera".
W tej zabawie, oprócz niewątpliwie wymaganej fachowości (dla świadomych, mniejszość) najważniejsze jest tu i teraz. Więc pomysł z mobilnością od i do klienta bardzo dobry, ale na dłuższą metę niewykonalny, przybędzie Ci obowiązków i nie będziesz w stanie podjechać do klienta na drugi koniec miasta po rakietę w ciągu godziny. Sorki, tak to działa. W obecnych zalatanych czasach tylko kompletne świeżaki są w stanie podjechać do Decathlonu żeby oddać rakietę i modlić się, żeby trafili akurat na gościa, co potrafi naciągnąć na 4 węzły (autentyk, mój przypadek).
Reasumując: wiedza. Nie tylko o naciąganiu, ale przede wszystkim o naciągach. Sprzęt - dwa. Marketing szeptany w środowisku w którym się obracasz - trzy. Cierpliwość - będziesz miał dużo klientów jak warunki 1-3 zostaną spełnione, ale zajmie to lata. Potem już z górki.
Chyba że się zaczepisz pod jakiś klub, wtedy tylko 1-3.
Ale kukurydzę też przemyśl , przynajmniej jako plan awaryjnySebex pisze:Dzięki za wypowiedzi. Przeanalizuje sobie to wszystko co napisaliście.
W Trójmieście jest mało turniejów.keicam pisze:Teoretycznie w regulaminie PZT jest zapis o zabezpieczeniu przez organizatora możliwości naciągnięcia rakiety podczas trwania turnieju OTK WTK. Turnieje grane są głównie w weekendy, więc nawet jeśli organizator dysponuje maszyną prawie nigdy nie ma rąk do pracy. Osobiście w ciągu ostatniego roku w trybie nagłym naciągnąłem 5 rakiet kolegom klubowym Miśka. Uwierz że nawet najbardziej nadęte towarzystwo zorientowane na kliniczne standardy maszyn do naciągania za wciągnięcie rakiety w ciągu najbliższej godziny dobrze Ci zapłaci. Może to jest jakiś pomysł. Zgłaszasz się jako "pogotowie naciągowe" i zaczynasz "żyć" w świadomości organizatorów turniejów jako "osoba rozwiązująca problemy". Turniejów wbrew pozorom gra się sporo (od krasnali do amatorów). Przyjrzyj się temu
Oficjalnych pod "przewodem" PZT jest pięć we wrześniu: 3x tenis10 i 2x młodzicy w tym OTK! I jeszcze pewnie kilkanaście różnorakich finałów lig letnich i innych amatorskich!Sebex pisze:W Trójmiescie jest mało turniejów.
Może i tak ale nie wierzę że nie ma innych turniejów. Zresztą tutaj bardziej chyba chodzi o pokazanie możliwości takiej współpracy poprzez złożenie oferty właścicielom kortów. Kontakty pozostają.Artlight pisze:Keicam, ale kto naciąga rakiety na turniejach tenis10? Przecież tam chyba nikt jeszcze nigdy w historii struny nie zerwał...
Obawiam się, że im wyższej rangi turnieje tym środowisko na ludzi z zewnątrz jest bardziej zamknięte (czyt. układy).Sebex pisze:Dzięki za rady!
Sprawdzę te turnieje . Jakaś strona gdzie są aktualne?
Ja kiedyś myślałem żeby może nawet spróbować się dostać na turnieje ITF żeby sobie jeździć po Europie i naciągać. Np. są 4 turnieje pod rząd w Hiszpanii. Siedzi się tam wtedy miesiąc i jedzie z turnieju na turniej. Zarobki są duże. co prawda nie ma Cię w domu ale jest to jakiś sposób na "tenisowe" życie. Można być sędzią ale można być też Stringerem.
Czemu?abaszydze pisze:Oj, coś czarno zaczynam widzieć ten biznes.
To będzie ta kukurydza?Clapton pisze:Dalej do przodu Sebex realizuj swój plan.