Leje się wodę na linie i grunt wokół nich i pod nimi mięknie na tyle że można je wwałować do wysokości gruntu. Jak ktoś chce może je też wbijać w mokry i miękki grunt.rafbat pisze:Polewanie i wałowanie na linie? - no chyba nie... Właściwie, będzie jeszcze gorzej wtedy, bo mączka się ubije, a linie przecież bardziej w kort nie wejdą, a jedynie będą bardziej wystawać.
Linie trzeba po prostu od nowa naciągnąć i nabić takim specjalnym młotkiem do wbijania kołków gruntowych.
Widzę, że fachowo nazywa się to "stempel":
http://www.mcourt.eu/zestaw-do-ukladani ... -2638.html
Dwa razy do roku? Może lepiej raz a dobrze! Na Tęczy właśnie tak są naprawiane i nic nie wyłazi ani się nie zapada, a widziałem tylko dwa korty o lepszej lub podobnej nawierzchni. Ostatnio na Orle i kiedyś na Skarżyńskiego.rafbat pisze:Na naszym korcie, linie robione są minimum 2 razy w roku. Nie widzę sensu takiego lania i wałowania. Tak, jak powiedział trafnie Vivid - "doraźna proteza". Linie i tak w końcu wyskoczą, bo nie ma odpowiedniego naprężenia. Naciągnięcie i nabicie na nowo to jedyny sposób, który zapewni komfort gry na dłuższy czas.
Widzę bez problemu.Jakuboto pisze:To ja się podepnę pod temat. Na kortach ceglanych widzicie linię końcowa po stronie przeciwnika? Ja nie widzę (fakt wzrok nie ten i okulary do zmiany pewnie) ale żona z dobrym wzrokiem tez nie widzi. Samo wyczyszczenie przed grą nie pomaga bo wydaje mi się, że zasłania ja mączka która jest wcześniej.
Jako, że renowacją kortu i nabijaniem linii zajmuję się od dawna zabiorę głos w tej sprawie, po dobrym uwałowaniu kortu z założeniem linii na mokro nie powinno być problemu z liniami przez cały sezon, jeśli jednak kort jest często przesuszony to z tego powodu linie mogą zacząć wystawać, wystarczy w tym miejscu podlać wodą odczekać chwilę i nabić specjalnym młotem do nabijania linii. Kluczem do tego by linie były na swoim miejscu jest częste podlewanie kortu, czasem jednak właściciele na tym trochę oszczędzają.rafbat pisze:Tak, dwa razy - zawsze na początku przy samej renowacji i jakoś w połowie sezonu.
To niech sobie gdzieś nabijają raz, zazdroszczę im, jeżeli faktycznie nie potrzeba tego zrobić drugi raz U nas, mimo wszystko, odczuwamy taką potrzebę. Przy naciąganiu linii raczej nic się zepsuć nie da, więc insynuacja, że jest to źle robione, trochę bez sensu. Podejrzewam, że to kwestia samej jakości kortu, ubicia, etc.
Po prostu linia się odklei od podłoża i obrusza, bo suche podłoże traci wymiar i elastyczność. A recepta widzę zawsze taka sama.boro pisze:
Jako, że renowacją kortu i nabijaniem linii zajmuję się od dawna zabiorę głos w tej sprawie, po dobrym uwałowaniu kortu z założeniem linii na mokro nie powinno być problemu z liniami przez cały sezon, jeśli jednak kort jest często przesuszony to z tego powodu linie mogą zacząć wystawać, wystarczy w tym miejscu podlać wodą odczekać chwilę i nabić specjalnym młotem do nabijania linii. Kluczem do tego by linie były na swoim miejscu jest częste podlewanie kortu, czasem jednak właściciele na tym trochę oszczędzają.