kolt pisze:Ja nie lubię pozostawiać spraw przypadkowi i wolę bardziej świadomie kreować swój tenisowy rozwój.
Pod warunkiem, że ta świadomość nie szkodzi rozwojowi, a w tym przypadku tak jest ...
kolt pisze:Szczególnie kiedy widzę kolegów i ich postępy.
Zapewniam, że to nie zasługa chwytu.
kolt pisze:Dla mnie ta dyskusja sprowadza się do jednego - czy w optymalnych warunkach chciałbym mieć przy każdym zagraniu taki chwyt jaki wcześniej sobie założyłem. I moja odpowiedź to TAK. Chciałbym móc zawsze dobrać taki chwyt który uważam za najlepszy do danego zagrania.
W mojej ocenie pozostaje to błędnym rozumowaniem. Sam cel jest prawidłowy tylko droga za przeproszeniem od d..y strony.
Nie chodzi o to by mieć optymalny chwyt przy danych warunkach a by osiągać optymalne warunki dzięki m.in. komfortowemu i naturalnemu dla siebie chwytowi. Powinieneś dążyć do wykonania najlepszego zagrania swoim naturalnym chwytem, a nie "brać" chwyt i starać się zagrać jak najlepiej.
Czy tylko w tenisie są chwyty? Nie, mamy z nimi styczność każdego dnia. Ich znaczenie jest marginalne w stosunku do ergonomii ruchu postrzeganego przez pryzmat celu czyli czynności jaką mamy wykonać. Mamy zatem czynność do wykonania i do niej dopasowujemy chwyt i całe nasze działanie.
Czy są podręczniki do chwytania młotka, wiertarki, kosiarki do trawy, grabi, długopisu, myszki do kompa itd.?
A czy myślisz, że nie można ich opracować?
Oczywiście że można, tylko nie ma to znaczenia więc się tego nie czyni. Potocznie mówiąc masz złapać tak by ci było wygodnie, kropka. Nie ma sensu pokazywać dziecku jak układać palce na ołówku, samo do tego dojdzie, ramy są ogólne - byle rysikiem do papieru
Poza tym to rozwija - pokazujemy nie jakąś metodę bez określania celu, a pokazujemy cel gdzie metodę masz odnajdywać sam. To są instynktowne wybory i one z reguły są dobre, a wręcz optymalne.
W tenisie pojawia się typologia chwytów gdyż specyfika ruchu wymaga pewnego podziału, nie ogarniesz wszystkiego jednym - kontynentalnym, nie w obecnym tenisie. Ale nadal wystarczają tylko pewne ramy. A to, że ktoś kiedyś dokonał uszczegółowienia, nadał nazwy itd. to ... jego sprawa.
Pewnie chciał dobrze, ale jak widać niektórym tylko miesza zupełnie niepotrzebnie w głowie ...