Proponuję zabawę w układanie tenisowych limeryków.
Trzymamy się zasad konstrukcyjnych tego typu wierszyków, przede wszystkim układu rymów, nazwy bohatera i miejsca akcji, będącego podstawą pierwszego rymu.
Rymy muszą układać się następująco:
A
A
B
B
A
Dwa pierwsze (dłuższe) wersy to przedstawienie bohatera, miejsca i ogólne zawiązanie "akcji" , dwa kolejne (krótsze) to kulminacja, a piąty (znów dłuższy) zawiera puentę, która może być mniej lub bardziej absurdalna.
Można wklejać własne limeryki lub modyfikować już istniejące. Każdy nowy limeryk opatrujemy kolejnym numerem, jak w temacie fotograficznym (#1, #2 itd.), a ewentualne propozycje modyfikacji numerujemy rozwijając pierwszą cyfrę (np. pierwsza modyfikacja limeryku #1 ma numer #1.1, druga #1.2, trzecia #1.3 itd.).
Wierszyk nie musi być zgodny z prawdą, ważne by miał prawdziwego (tenisowego) bohatera i odpowiadał wymogom „limerycznym”. Nie obrażamy się nawzajem i nie używamy wulgaryzmów. Dopuszczalne są komentarze, ale najlepiej (choc niekoniecznie) – z własnym limerykiem.
Kilka moich propozycji na rozgrzewkę:
#1
Raz pewien Roger z Bazylei
Stwierdził, że gra się nie klei
Zmieniał rakiety
No i niestety
Łoili go leszcze po kolei
#2
Raz mistrzu Rafał z Majorki
Rzekł „Gram finały we wtorki”
Oni na Wimbledonie:
„O, co to, to nie
Wtedy w Londynie są korki”
#3
Raz jeden Jeż z miasta Łodzi
Stwierdził, że Marta mu szkodzi
Została więc w domu
A on po kryjomu
Sprawdza, czy skrócik mu wchodzi
#4
Raz Wyczesany z Mazur
Pokazał na korcie pazur
Doszedł do piłki
I w mgnieniu chwilki
Wynik odmienił od razu
#5
Jeden Scudetto z rubieży
Po całej ojczyźnie bieży
Pobyt na Warmii
Nieco był marny
Czy jeszcze w siebie uwierzy?
#6
Raz jeden Rafa w Paryżu
Nawcinał się w knajpie ryżu
Od tamtej pory
Nieco jest chory:
Przed serwem się drapie po krzyżu