Na blogu Karola Stopy pojawił się ciekawy wpis.
Link
Z informacji wynika, że od 2017r. może nas czekać rewolucja w sposobie masowego oglądania tenisa. Nie chcę skupiać się na wartości tej umowy, dla mnie mocno abstrakcyjnej, ale raczej na jej skutkach praktycznych.
Co my tu mamy - realizację sygnału TV ze wszystkich spotkań rozgrywek WTA i przełożenie "wajchy" na transmisje internetowe. Całość opakowana bukmacherką.
Możliwość oglądania ładnej blondynki na turnieju w Peru brzmi kusząco. O ile ktoś jest maniakiem tenisa/blondynek i jednocześnie utrzymuje się z renty. Kwestią jest sprzedanie takiego produktu i co więcej - sprostanie warunkom technicznym.
Jasne jest, że przyszłość dystrybucji sygnału TV to internet. Przyszłość to kluczowe słowo. Nie zanudzając szczegółami technicznymi - do przesłania sensownej jakości obrazu z wydarzenia sportowego (dynamiczna zmiana scen etc.) z satelity w jakości HD (1080p) potrzeba przepływności (szybkości transmisji) na poziomie 6-12Mb/s. W realiach transmisji online przesłanie takiego sygnału wymaga łącza o realnym transferze (download) 30Mb/s. To jedno, drugie to objętość takiego materiału (limity pobrań).
Za progiem ( a właściwie już w przedpokoju) jest telewizja w formacie 4K. Nawet z najnowszymi kodekami (HEVC) wymaga minimum takiej samej przepływności łącza. Nie wspomnę o kilku odmianach tego kodeka, co już "załatwiło" wielu miłośników najnowszych zdobyczy telewizyjnych.
Po co zanudzam? Ano po to, że mam wrażenie, że szefostwo WTA zapomniało, że ilość rzadko przechodzi w jakość, a ta w czasach dostępności źródeł jest kluczem. Jasne - można oglądać finał USO na tablecie, tzn. niektórzy mogą. Ale na 65 calowy ekran takiego sygnału nie da się już rzucić bez odruchu wymiotnego spowodowanego jakością transmisji. Konieczność pokazywania większej ilości spotkań z możliwością wyboru jest oczywista i została dawno dostrzeżona np. przez spółki Sky, które na czas większych turniejów odpalają 12-16 kanałów HD dedykowanych z satelity i pokazują wszystko jak leci. Nasze platformy tego nie chcą zrobić, bo po co się starać jak nie ma ciśnienia. I teraz wracamy do pytania, które ciśnie się od początku - dlaczego do tego kontraktu nie przystąpiła żadna z tradycyjnych telewizji? Możliwości techniczne mają, pieniądze też. Właśnie, dlaczego... .
Nie chcę być złym prorokiem, ale ta informacja dla mnie to gwóźdź do trumny WTA. WTA takiego, jakie pamiętamy z lat minionych. Tenis stanie się pretekstem do lansowania celebrytek, ładnych buzi, kusych kiecek itp. Do tego wystarczy jakość VHS. Sport wszyscy będą mieli gdzieś. Symptomy tego już mamy, w przyszłości będzie tylko gorzej.