Opowiem wam bajkę z morałem. Nie tak uroczą może jak
ta, ale za to bliższą ciału.
Dawno, dawno temu zanim jeszcze sie upiłem w któreś urodziny i postanowiłem sie zarejestrować na pewnym forum tenisowym, z zapartym tchem śledziłem dwudziestą ósmą stronę wątku o przezabawnym tytule I Turniej Forumowiczów. W wątku tym niejaki Jcz zapraszał do dyskusji o terminie i zasadach organizacji tego pierwszego turnieju. bawiło mnie to z dwóch powodów, pierwszy to taki że w ogóle ktoś mógł wpasć na idiotyczny pomysł zdekonspirowania równoległego (wirtualnego) żywota własnych userów, ich mistrzowskich FH i serwisów.
Co innego pogadać na 28 stronach zakładając że nic z tego nie będzie i nie trzeba będzie wcale jechać,
a jeszcze czym innym ustalenie czegoś tam gdzie 10 luda ma inne zdanie.
Aż pewnego pięknego poranka pomysłowy Dobromir wpadł na genialny pomysł i po prostu podał datę.
Blady strach padł w całym królestwie bo oto wirtualny turniej stał się rzeczywistością, przyjechali wszyscy którzy rzeczywiście wierzyli że mają zajebisty tenis - całe 7 osób.
Od tej pory Król turniej obwieszczał i rezerwował dla siebie wszystkie prerogatywy a poddani mieli prawo przyjechać i bawić się przednie. W podzięce za królewską troskę i zabiegi dworu mieli tylko nie psioczyć.
Na której to tam stronie jesteśmy?