No to Fognini stwierdził, że na ten sezon wystarczy sukcesów, dobrej gry i wspinania się w rankingu. Przegrał ze Stepankiem -strzelił focha i śmiertelnie obrażony zszedł do szatni.
Oj, Fabio... a kibic siedzi... i nie wie czy śmiać się czy płakać.
Patrzyłam jak tam Fabio wygląda w rankingu... i dopatrzyłam się, że John Isner jest od poniedziałku 22.
Chyba nie pamiętam kiedy Amerykanie nie mieli żadnego zawodnika w pierwszej dwudziestce. Rosjanie też nie mają... Jesteśmy lepsi!
PitS pisze:Oglądałem właśnie końcówkę meczu w którym Smigul uczył jakiegoś metroseksualnego pajaca kortowego na czym polega tenis. Tenże podobno wygrał jakieś turnieje ostatnio? Patrząc na jego kortowe zmagania to musiał być Puchar Koziołka Matołka w Pacanowie.
Fognini wygrał Stuttgart, Hamburg i zagrał w finale Umag. Naprawdę grać potrafi. Jak mu się chce? Jak ma dzień? Jak wygra z własnym temperamentem? Diabli wiedzą...
Wariatem jest niewątpliwym...
Dlaczego mu kibicuję...?
A też diabli wiedzą... ale kibicuję.
Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby.. - Stefan "Kisiel" Kisielewski