Mouila vs. hohvar

[hohvar]

Ustaliliśmy, że po drugim spotkaniu warto założyć temat, z nadzieja na kontynuowanie .

Spotkanie 1: Warszawa, TF maj 2012.
5:7. TF a więc wiadomo, nerwy i stres wielkoszlemowe. Dokładniej opisane w temacie TF 2012 ed.1.

Spotkanie 2: Warszawa, DeSki, luty 2013.
3:6, 4:6, 2:5.
Wstępne zastrzeżenie Kasi, że nie jest w formie, bo od niedawna dopiero gra po dłuższej przerwie traktowałem jako czysto konwencjonalne krygowanie się. To trochę tak, jak ktoś poproszony, żeby zagrał na gitarze mówi, że dawno nie grał . No i miałem rację, bo choć regularności może i brakuje, to precyzja i siła (jak na dziewczę) całkiem, całkiem. Trzymała wymiany bardzo ładnie, próbując różnych zagrań z obu stron. Eleganckie techniczne uderzenia już podczas rozgrzewki powodowały, że to ja częściej chodziłem pod siatkę zbierać piłki... Podczas liczenia punktów wyszła chyba jednak głównie dysproporcja mocy, bo w pozostałych elementach (slajs, lob, dropszot) to raczej koleżanka dominowała. W kilku akcjach byłem rozprowadzony wręcz wzorcowo, np. return na linię (balonowy), po czym skrócik po przekątnej lekkim slajsem.
Jednym słowem: fajne dwugodzinne odbijanie okraszone sympatyczną pogawędką.

[Mouila]

Rewanż za TF-a się nie udał, ale szczerze mówiąc nawet na to nie liczyłam z oczywistych względów.

Mimo kolejnej porażki, nie grało mi się tak źle jak wynik na to wskazuje. Czuję się coraz pewniej na korcie, poruszam się już lepiej, no ale na razie nie ma to przełożenia na regularność. Staram się uzbroić w cierpliwość.

Dzięki za mecz i miłe spotkanie. Liczę na powtórkę, oczywiście z wynikiem na moją korzyść. Do trzech razy sztuka!

[Vivid]

Mouila nie martw się, już pakujemy Gnoma do wysyłki, będzie pierwszy skalp .