Z doktrynalnego punktu widzenia Marcin ma rację i podpisuję się pod tym. Ale życie życiem. Generalnie u podstaw wspierania sportu wyczynowego leżą:
a) prestiż, pozycja kraju, rozpoznawalność etc
b) tworzenie "otoczki" wpływającej pozytywnie na postrzeganie sportu przez młodzież.
Pomijam wynaturzenia obu poglądów.
I teraz pytanie: stać nas w pełnym zakresie na realizację pierwszego? Nie i pod tym względem min. Mucha ma rację, trzeba skupić się na wybranych dyscyplinach. Mój problem to pozycjonowanie dyscyplin bazując na kryterium medalodajności. Drugi problem to weryfikacja. Została stworzona swego czasu grupa Londyn 2012, mająca pełne wsparcie finansowe i rzeczowe ze strony Państwa. Zgrupowania, wyjazdy, odżywki etc. - wszystko na najwyższym poziomie. Efekt - mizerny. Poprawa wizerunku Polski na arenie międzynarodowej? Wątpliwa. Powody? Płacenie za przeciętność. Pomijając wyjątki, czyli sportowców , dla których 2 miejsce to już porażka, klepanie po plecach za wejście do finału, czy zajęcie 6 miejsca - litości. Wyczyn to wyczyn, wszystko poza medalem jest porażką. Z drugiej strony idąc tokiem rozumowania prezentowanym przez ministerstwo, z łatwością możemy znaleźć dyscypliny olimpijskie uprawiane na świecie przez garstkę ludzi, w których dużym nakładem środków możemy osiągnąć sukcesy. Przełożenie na cel b)? Żadne. Dlatego zżymam się na obecność w pierwszej grupie wioślarstwa, podnoszenia ciężarów itp.
RatRace pisze:Więc co proponujesz? Bo na zdrowy rozum, to najbardziej zdrowe ze sportów jest pływanie. Jest w programie. Chociaż basenów jest mało. Jak nastąpi ostateczny potop, będzie jak znalazł. Lekkaatletyka też zdrowa (raczej) - też jest w programie. Piłka ręczna, siatkówka i koszykówka - można grać w szkołach. Też są w programie. Piłka nożna - boiska też są przy szkołach, też jest w programie.
Trochę szkoda, że nie ma tam jogi - bardzo zdrowa. Ale nie sport, jaka szkoda. Co innego mnie uderzyło. To, że większość postów ma raczej wydźwięk negatywny. Eeee, Mucha, co ona tam wie. Znowu do du..
Jeżeli są lepsze kryteria, to proszę je zadysponować, podyskutujemy. Nie twierdzę, że mam rację. Załóżmy, że Ty masz te pieniądze. Ułóż program. Ja widzę ten pozytyw, że zamiast dzielić na wszystko, nastąpi pewna koncentracja środków na wybrane dyscypliny.
Co do zdrowia młodzieży. Póki sama młodzież nie zrozumie, że sport jest dla jej dobra - to nic się nie stanie. A tutaj potrzebny jest najbardziej przykład rodziców a potem szkoły. A w tej trochę lekkiej atletyki, gimnastyki, może pływania jeśli jest okazja. Jakieś sporty zespołowe. I moim zdaniem powinno być więcej tego WF-u w szkołach. Ale ponoć dzieciaczki teraz zwolnienia przynoszą. Więc pewnie pieniądze tego nie załatwią.
Pytasz o kryteria? Podałem wyżej - skupienie na dyscyplinach które a) są popularne w naszym kraju i
mogą być uprawiane na poziomie amatorskim przez masy, b) mogą być bez większych nakładów trenowane na poziomie podstawówki czy gimnazjum.
Kwestia motywacji młodzieży - wybacz, mocno dyskusyjna. Wpływ rodziców - ok, ale na pokolenie WiFi w znacznie większym stopniu działają doniesienia medialne o sukcesach naszych Orłów. Tylko są poddane prostej analizie - "o rany, Janowicz zarobił dużą bańkę w tydzień, ja też tak chcę, lecę na kort" kontra "czwórka podwójna wagi lekkiej zdobyła złoto? WTF, co to jest w ogóle? Aaa, pływają w łódce, gdzie ja mam taką sekcję? Nigdzie? To niech sobie pływają na zdrowie".
Moim prywatnym zdaniem - program p. Muchy ma sens, ale wyobrażam sobie lobbing, który się przy jego układaniu odbywał. Efekty niestety widać.