Na pytanie tytułowe ciężko mi odpowiedzieć jednym imieniem i nazwiskiem. Gdyby spojrzeć na problem od strony czysto rankingowej, to najlepszy był Maciek Romanowicz, Mistrz Polski w chyba wszystkich młodzieżowych kategoriach wiekowych, obecnie student pierwszego roku na Stanford, gdzie dostał się za sprawą stypendium tenisowego. Miałem okazję brać udział w treningu z Maćkiem (w sumie niejednokrotnie, ale raz, gdy już był pełnoletni) i to, co robił ze mną na korcie... ciężko mi to opisać. Taka różnorodność serwisu i woleja to rzadkość. Niby dobrze returnuję i mijam, ale tu po prostu nie mogłem nic zrobić. Kilka razy udało mi się zdobyć punkt, ale w najważniejszych momentach gema zawsze byłem niszczony.
Ciężko jednak stawiać młodego chłopaka będącego w treningu z byłymi zawodnikami czy trenerami, o amatorach nie mówiąc więc w moim prywatnym rankingu kilka osób jest wyżej od Maćka. Pierwsza z nich to Norbert Sobol, u którego miałem przyjemność trenować i który mnie w dużej mierze ukształtował. W tej chwili Norbert już nie gra tak dobrze, bo w zasadzie nie uczestniczy w turniejach, z Challengera na DeSkach wycofał się ponad 5 lat temu, do tego przytył - jest bardzo nieograny i gdy już w jakimś turnieju wystartuje, to odpada szybciej niż wskazywałyby na to jego umiejętności. Ale w czasach, gdy grywał regularnie na punkty, był świetny. Grałem z całą czołówką GPW i twierdzę, że Norbert sprzed 6-8 lat był od nich lepszy. Oczywiście, duży wpływ na to ma leworęczność, która wielu osobom nie leży, ale ja przede wszystkim podziwiałem u niego czucie kortu i wszechstronność rotacji. Na treningach czy nawet meczach challengerowych był w stanie grać tak, żeby mnie nie skończyć, ale żebym nie mógł nic zrobić. W grze na jedno małe karo do 7 byłem w stanie zmęczyć się bardziej niż w dwu- czy nawet trzysetowych meczach z innymi.
Ale Norbert to też były zawodnik, więc w kategorii czystych amatorów mam innych faworytów. Są to mianowicie miłościwie nam panujący JCz oraz Zbyszek Popieluch. Obaj są samoukami, a jednak potrafili ogrywać trenerów i byłych zawodników grających w amatorskich turniejach. W sumie JCz jest graczem, który chyba najmniej mi leży ze wszystkich rywali, których spotkałem na warszawskich kortach. No może nie licząc jednego gościa, który jednak jest leworęczny, a do tego był chamem i oszustem, więc to chyba nie jest kategoria, w której Jacek chciałby przodować.
Ale chyba mimo wszystko bardziej podziwiam Zbyszka, za którego na korcie nikt nie dałby 50 gr., a jednak wygrywał z ludźmi, z którymi w ówczesnej ich formie miałbym problem ze złapaniem 3-4 gemów. Zbyszek jest dla mnie dowodem, że będąc amatorem, samoukiem i do tego nie mając techniki, da się wygrywać z teoretycznie o wiele lepszymi graczami, wystarczy swój własny styl, wiara we własne umiejętności oraz odpowiednia taktyka i "łeb do gry". Dla mnie to jest wzór do naśladowania. Jak Federer grać nigdy nie będę, najlepszych amatorów technicznie też pewnie nie dogonię, ale jak Zbyszek w najlepszej formie chyba jestem w stanie grać.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor
"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby
"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"