Awatar użytkownika
PitS
PATHFINDER
PATHFINDER
Posty: 13064
Rejestracja: 9 sie 2007, 22:21
Lokalizacja: Kielce/Opoczno
Kontakt: Strona WWW

Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Jest kilka publikacji tenisowych do których od czasu do czasu wracam. Właśnie skończyłem po raz drugi czytać "Tenis - wewnętrzna gra" Timothy Gallwey i o ile za pierwszym razem książka tego uznanego autora przebudowała gruntownie moje tenisowe myślenie o tyle teraz nie ze wszystkim się zgadzam.

W uproszczeniu autor stawia tezę że nasz rozwój tenisowy i jego kortowe wyrażenie pod postacią gry hamują wewnętrzne relacje pomiędzy poznawaniem automatycznym i naturalnym i takim odtwarzaniem ruchów, a kształceniem poprzez teoretycznie opracowane przyswajanie i kontrolowanie ruchów.
W skrócie: nikt nas nie uczył jak trzeba wchodzić na schody, a wszak to potrafimy bez interpretowania tego jak to się odbywa, nie podpowiadamy swojemu ciału co ma zrobić, aby utrzymać po raz pierwszy równowagę na rowerze. Nie przyszedł ojciec do nas i nie powiedział: skup się pamiętaj żebyś cały czas utrzymywał swój środek masy na szerokości śladu jaki odciska Twoja opona wtedy się nie przewrócisz. Nie uczył nas jak zakręcać, a nasze ciało to przyswoiło. Mówił za to: siadaj i jedź, sam poczujesz jak utrzymywać równowagę.

Według autora ciało nasze świetnie da sobie radę bez naszej ingerencji w proces nauczania techniki tenisowej korzystając jedynie z "czucia" kiedy coś robimy poprawnie a kiedy nie, lub dużo lepiej wykonujemy ćwiczenia widząc je uprzednio nie rozumiejąc wcale co podczas nich się odbywa, na zasadzie prostego odwzorowania i wizualizacji.

Na ile Waszym zdaniem ta teoria się sprawdza, a na ile potrzebujecie słownego instruktażu (być może własnego) do poprawnej realizacji założeń?

A może musicie zrozumieć całą biomechanikę tego ruchu, aby go wykonać poprawnie. Wszak wg Gallwey'a umysł trzeba czymś zająć aby ciało mogło wykonać swoja pamięć. To może być obserwowanie szwów na piłce a może to być i podwójne różniczkowanie drogi po czasie.

Kto jak ma (?) i co komu pomaga w rozwoju?
Być może optymalny model nie ma charakteru uniwersalnego, a musi być dopasowany jak dobry garnitur?
Każdy ma prawo do wolnej, nieskrepowanej wypowiedzi, a granice dobrego smaku - zakładamy, że - każdy potrafi sobie postawić sam. Spór jest naturalną esencją forum internetowego, a różnice poglądów jego paliwem. Ważne jest jednak, aby nadmiar paliwa nie zdusił dyskusji. - YtB
Awatar użytkownika
wyczesany
Ludzkie oblicze Władzy
Ludzkie oblicze Władzy
Posty: 7930
Rejestracja: 8 paź 2008, 15:12

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Jestem potwierdzeniem tezy Gallweya, wszystkiego nauczyłem się oglądając zawodników... no dobra, jednego i to też nie od początku tylko od jakichś trzech-czterech lat wstecz. Nikt nigdy nie ustawiał mi żadnego uderzenia, wszystko wyszło samo, ja tylko co jakiś czas zauważam zmiany na plus, czy to nieco inny chwyt bh, czy wyjście w przód przy serwisie. Uwag słownych nie znoszę, a osoba która mi ich udziela szybko się o tym przekonuje, bo ich stosuję, nie jestem wredny, po prostu nie wiem jak, muszę zobaczyć dane zagranie.

Oczywiście nie pogardzę dobrym wytłumaczeniem, ale koniecznie połączonym z prezentacją uderzenia. ;)
Prezes fanklubu Staśka :D
Awatar użytkownika
Smyk
Weteran
Weteran
Posty: 1282
Rejestracja: 24 lip 2008, 09:15
Lokalizacja: Zaodrze

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

PitS pisze:W uproszczeniu autor stawia tezę że nasz rozwój tenisowy i jego kortowe wyrażenie pod postacią gry hamują wewnętrzne relacje pomiędzy poznawaniem automatycznym i naturalnym i takim odtwarzaniem ruchów, a kształceniem poprzez teoretycznie opracowane przyswajanie i kontrolowanie ruchów.
Myślę, że ważnym aspektem tej tezy jest zdefiniowanie wieku i wiedzy adepta i jego zdolności percepcyjnych. Trudno jest bowiem ośmiolatkowi czerpać wiedzę ze szczegółów biomechaniki ruchu, rozkładu sił, prędkości i energii w poszczególnych etapach uderzenia piłki. Z drugiej strony, trudno osobie z w pełni wykształconym aparatem i pamięcią ruchową, być może do tego jeszcze zanieczyszczoną naleciałościami z innych dyscyplin sportowych, w sposób automatyczny i naturalny powtarzać, bądź co bądź, bardzo złożony proces ruchowy jakim jest np. serwis. Pewna relacja miedzy tymi metodami rozwoju istnieje. Zadaniem szkoleniowca jest taką relację rozpoznać i tak wybalansować metody, aby owa wewnętrzna relacja nie hamowała rozwoju.

Osobiście jestem egzemplarzem, który lubi wiedzieć, dlaczego zjawiska odbywają się tak a nie inaczej i myślę, że taka wiedza pomaga mi odwzorowywać pewne procesy ruchowe. Proces poznania odbywa się jednak zawsze w jednym kierunku. Najpierw jest obraz ruchu i mniej lub bardziej naturalne próby jego powtarzania i adaptacji. Potem dopiero przychodzi faza analizy (para)naukowej i wyciąganie z niej wniosków.
Ostatnio zmieniony 15 paź 2012, 16:27 przez Smyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Carpe diem, quam minimum credula postero ...
Awatar użytkownika
PitS
PATHFINDER
PATHFINDER
Posty: 13064
Rejestracja: 9 sie 2007, 22:21
Lokalizacja: Kielce/Opoczno
Kontakt: Strona WWW

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Ale autor tego nie różnicuje, twierdzi że poznanie przez podglądanie i wdrażanie przez czucie jest dostępne wszystkim i dużo skuteczniejsze niż słuchanie wykładu i staranie się rozumieć uderzenia i w tej formie je wdrażać. Mięśnie kontrolują się lepiej czuciem i pamięcią ruchu niż wyuczoną teorią.
Dyskutujemy czy to słuszne i czy dla nas przydatne.
Każdy ma prawo do wolnej, nieskrepowanej wypowiedzi, a granice dobrego smaku - zakładamy, że - każdy potrafi sobie postawić sam. Spór jest naturalną esencją forum internetowego, a różnice poglądów jego paliwem. Ważne jest jednak, aby nadmiar paliwa nie zdusił dyskusji. - YtB
Awatar użytkownika
karjar
Weteran
Weteran
Posty: 1250
Rejestracja: 13 sty 2011, 20:47
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt: Strona WWW

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

wyczesany pisze:Jestem potwierdzeniem tezy Gallweya, wszystkiego nauczyłem się oglądając zawodników... no dobra, jednego i to też nie od początku tylko od jakichś trzech-czterech lat wstecz. Nikt nigdy nie ustawiał mi żadnego uderzenia, wszystko wyszło samo, ja tylko co jakiś czas zauważam zmiany na plus, czy to nieco inny chwyt bh, czy wyjście w przód przy serwisie. Uwag słownych nie znoszę, a osoba która mi ich udziela szybko się o tym przekonuje, bo ich stosuję, nie jestem wredny, po prostu nie wiem jak, muszę zobaczyć dane zagranie.

Oczywiście nie pogardzę dobrym wytłumaczeniem, ale koniecznie połączonym z prezentacją uderzenia. ;)
Mam/miałem identycznie, w dokładnym znaczeniu tego słowa. Jedyna różnica to to, że na kilku zawodnikach się wzorowałem. :)
NTRP 4
Prince Phantom Pro 100
"Mogę zaakceptować moją porażkę, każdy jej kiedyś doznaje. Ale nie zaakceptuję, że nie próbowałem" - Michael Jordan
"Jeśli ktoś mówi, że jestem lepszy, niż Roger, to myślę, że ta osoba nie wie nic o tenisie" - Rafa
Awatar użytkownika
Obiektyw
STRATEG
STRATEG
Posty: 6842
Rejestracja: 22 paź 2007, 15:10
Lokalizacja: Warszawa

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

karjar pisze:
wyczesany pisze:Jestem potwierdzeniem tezy Gallweya, wszystkiego nauczyłem się oglądając zawodników... no dobra, jednego i to też nie od początku tylko od jakichś trzech-czterech lat wstecz. Nikt nigdy nie ustawiał mi żadnego uderzenia, wszystko wyszło samo, ja tylko co jakiś czas zauważam zmiany na plus, czy to nieco inny chwyt bh, czy wyjście w przód przy serwisie. Uwag słownych nie znoszę, a osoba która mi ich udziela szybko się o tym przekonuje, bo ich stosuję, nie jestem wredny, po prostu nie wiem jak, muszę zobaczyć dane zagranie.

Oczywiście nie pogardzę dobrym wytłumaczeniem, ale koniecznie połączonym z prezentacją uderzenia. ;)
Mam/miałem identycznie, w dokładnym znaczeniu tego słowa. Jedyna różnica to to, że na kilku zawodnikach się wzorowałem. :)
Gapiłeś się na mnie i teraz masz co masz :wink:.

A tak na poważnie, to ja też zawsze proszę o prezentację. Bez niej jest dużo, dużo trudniej. Ale to chyba klasyka?
Obrazek
Szacowane NTRP: 3.75 ... zrobiłem postęp
Załoga TenisNET
Awatar użytkownika
karjar
Weteran
Weteran
Posty: 1250
Rejestracja: 13 sty 2011, 20:47
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt: Strona WWW

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Obiektyw pisze: Gapiłeś się na mnie i teraz masz co masz :wink:.
Taa, na woleja zwłaszcza O_O.
NTRP 4
Prince Phantom Pro 100
"Mogę zaakceptować moją porażkę, każdy jej kiedyś doznaje. Ale nie zaakceptuję, że nie próbowałem" - Michael Jordan
"Jeśli ktoś mówi, że jestem lepszy, niż Roger, to myślę, że ta osoba nie wie nic o tenisie" - Rafa
Awatar użytkownika
Obiektyw
STRATEG
STRATEG
Posty: 6842
Rejestracja: 22 paź 2007, 15:10
Lokalizacja: Warszawa

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

karjar pisze:
Obiektyw pisze: Gapiłeś się na mnie i teraz masz co masz :wink:.
Taa, na woleja zwłaszcza O_O.
I masz co masz :).
Obrazek
Szacowane NTRP: 3.75 ... zrobiłem postęp
Załoga TenisNET
Awatar użytkownika
wyczesany
Ludzkie oblicze Władzy
Ludzkie oblicze Władzy
Posty: 7930
Rejestracja: 8 paź 2008, 15:12

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

karjar pisze:
Obiektyw pisze: Gapiłeś się na mnie i teraz masz co masz :wink:.
Taa, na woleja zwłaszcza O_O.
A rakiet Ci nie ubywa z tego powodu? :D
Prezes fanklubu Staśka :D
Awatar użytkownika
karjar
Weteran
Weteran
Posty: 1250
Rejestracja: 13 sty 2011, 20:47
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt: Strona WWW

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

wyczesany pisze:
karjar pisze:
Obiektyw pisze: Gapiłeś się na mnie i teraz masz co masz :wink:.
Taa, na woleja zwłaszcza O_O.
A rakiet Ci nie ubywa z tego powodu? :D
Staram się nie być bezkrytycznym naśladowcą. Przynajmniej w tym przypadku. :D
NTRP 4
Prince Phantom Pro 100
"Mogę zaakceptować moją porażkę, każdy jej kiedyś doznaje. Ale nie zaakceptuję, że nie próbowałem" - Michael Jordan
"Jeśli ktoś mówi, że jestem lepszy, niż Roger, to myślę, że ta osoba nie wie nic o tenisie" - Rafa
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Australijczycy tak szkolili dzieciaki pod wyczyn. Wpuszczali na kort, nic nie mówili i kazali grać. Każdy miał grać jak uważa. A potem wchodzili i tylko korygowali drobiazgi.

Trochę w tej teorii prawdy jest. Czy zawsze się sprawdzi, pewnie nie. Można wejść i zacząć samemu. Ale efektywniej by było gdyby ktoś bez wizualizacji nakreślił bardzo ogólne ramy a potem niech się człowiek sam w te ramy swoim ciałem mniej więcej wpakuje.

Co do wiedzy z biomechaniki? Bez przesady. Za dużo teorii skończy się tym, że nie wyjdzie się na kort albo się na nim nic nie zdziała. I co zostanie? Tenis przez Skype-a? ...
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
hokej
Moderator
Moderator
Posty: 4811
Rejestracja: 25 paź 2011, 14:05
Lokalizacja: Lasy Państwowe

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Teza z tematu o naturalnym "wydobyciu" umiejętności tenisowych jest ryzykowna i wg mnie mocno przestrzelona. Dlaczego? Przy całym szacunku dla tenisa, nie jest to forma aktywności ruchowej, którą można wyssać z mlekiem matki. Noworodek, podniesiony do góry na chwilę pod pachy, zaczyna (powinien) przebierać nóżkami w sposób automatyczny. To jest ruchowa pamięć genetyczna. Dlatego pierwsza część, traktująca o zdaniu się na "czucie i instynkt" w procesie edukacji tenisowej za bardzo do mnie nie trafia.
Natomiast nauka przez patrzenie jak najbardziej. Z jednym zastrzeżeniem - musi/powinien być ktoś, kto fachowym okiem popatrzy na nasze wyczyny z boku i je skoryguje. Czy to słowem, czy obrazem, ale biomechanika ruchu w uderzeniach czy poruszaniu się na korcie jest, moim zdaniem, tak skomplikowana, że drobny błąd może doprowadzić do zniweczenia całego wysiłku. Jako przykład mogę podać siebie, od początku zabawy w tenis robię to pod okiem instruktora, odpukać w niemalowane, nie wiem co to kontuzje, naderwania czy inne rzeczy, które są naturalną konsekwencją niewłaściwie ustawionej motoryki. Oczywiście pomijam przeciążenia wynikające z intensywności gry czy używanego sprzętu, te podpadają pod inną kategorię.
Jest jeszcze jedna rzecz, która przemawia za obecnością instruktora - eliminacja od początku złych nawyków. Złych w sensie biomechaniki, skutkujących niemożnością wydobycia ze swojej gry wszystkich możliwych elementów. Jak trudne jest to później może zaświadczyć każdy, kto na przykład uczył się jeździć na nartach sam.
Nie dyskutuj z głupkiem - sprowadzi Cię do swojego poziomu i zniszczy doświadczeniem.

To, że jesteśmy w d..ie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać. - Stefan Kisielewski

Wilson Pro Staff RF97A
Różne druty 1.20@24kp
Awatar użytkownika
karjar
Weteran
Weteran
Posty: 1250
Rejestracja: 13 sty 2011, 20:47
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt: Strona WWW

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

hokej pisze:Natomiast nauka przez patrzenie jak najbardziej. Z jednym zastrzeżeniem - musi/powinien być ktoś, kto fachowym okiem popatrzy na nasze wyczyny z boku i je skoryguje. Czy to słowem, czy obrazem, ale biomechanika ruchu w uderzeniach czy poruszaniu się na korcie jest, moim zdaniem, tak skomplikowana, że drobny błąd może doprowadzić do zniweczenia całego wysiłku. Jako przykład mogę podać siebie, od początku zabawy w tenis robię to pod okiem instruktora, odpukać w niemalowane, nie wiem co to kontuzje, naderwania czy inne rzeczy, które są naturalną konsekwencją niewłaściwie ustawionej motoryki.
Nie mogę się z Tobą do końca zgodzić. Jestem dokładnie odwrotnym przypadkiem. Nigdy nie miałem żadnej lekcji z instruktorem, a jakoś z techniką daję sobie radę. Również nie miałem żadnych kontuzji związanych z motoryką. Zatem uważam, że takie przypadki są może w mniejszości, ale znów nie tak nieliczne, aby uważać to za wyjątki.
Zgodzić się mogę że, kiedy mówimy o treningu zawodniczym trener/instruktor to podstawa. Bez wątpienia też amator uczący się pod okiem trenera zrobi większe postępy w krótszym czasie. W tych elementach "samouctwo" ma słabą pozycję. :)
NTRP 4
Prince Phantom Pro 100
"Mogę zaakceptować moją porażkę, każdy jej kiedyś doznaje. Ale nie zaakceptuję, że nie próbowałem" - Michael Jordan
"Jeśli ktoś mówi, że jestem lepszy, niż Roger, to myślę, że ta osoba nie wie nic o tenisie" - Rafa
Awatar użytkownika
hokej
Moderator
Moderator
Posty: 4811
Rejestracja: 25 paź 2011, 14:05
Lokalizacja: Lasy Państwowe

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Poruszyłeś ważną sprawę w kontekście dyskusji - czy mówimy o amatorach, czy treningu zawodniczym. Może jestem skrzywiony przez narciarstwo, ale będę bronił tezy, że obecność fachowca na początku drogi jest niezbędna. Co nie wyklucza chwalebnych wyjątków. :!RESPEKT!:
Nie dyskutuj z głupkiem - sprowadzi Cię do swojego poziomu i zniszczy doświadczeniem.

To, że jesteśmy w d..ie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać. - Stefan Kisielewski

Wilson Pro Staff RF97A
Różne druty 1.20@24kp
Awatar użytkownika
PitS
PATHFINDER
PATHFINDER
Posty: 13064
Rejestracja: 9 sie 2007, 22:21
Lokalizacja: Kielce/Opoczno
Kontakt: Strona WWW

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Tu nawet nie chodzi o samouctwo, bo ono może mieć charakter analityczny również a o to czy organizm sam pozbawiony że tak określę owej kontroli analitycznej jest w stanie przy pomocy samego czucia uderzeń szukać tej optymalnej, lub przy pomocy obserwacji ("małpowania") jest w stanie dojść do dobrej techniki tenisowej.

Na ile jest to skuteczne, na ile skuteczniejsze od werbalnego przyswajania porad "wyżej łokieć" nawet wygłaszanych przez samego siebie? A może jedyną metodą dojścia do dobrej techniki tenisowej jest najpierw zrobienie przyspieszonego kursu z biomechaniki i dynamiki a pozostałe metody to marnotrawstwo i śmiech na sali?
Każdy ma prawo do wolnej, nieskrepowanej wypowiedzi, a granice dobrego smaku - zakładamy, że - każdy potrafi sobie postawić sam. Spór jest naturalną esencją forum internetowego, a różnice poglądów jego paliwem. Ważne jest jednak, aby nadmiar paliwa nie zdusił dyskusji. - YtB
Awatar użytkownika
RatRace
Weteran
Weteran
Posty: 1989
Rejestracja: 26 gru 2007, 16:50
Lokalizacja: Katowice

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

PitS, ja trochę inaczej zapamiętałem Gallwey'a. Sprawdziłem sobie na wiki, że Gallwey pisał tę książkę, znaczny czas po tym jak nauczył się medytacji. Według mnie jemu bardziej chodziło o to, aby w czasie gry się wewnętrznie wyciszyć i pozwolić organizmowi reagować naturalnie. Wszelkie myśli jakie pojawiają się w trakcie gry wprowadzają zaburzenie do naturalnego wykonywania ruchu.

Natomiast nabywanie wiedzy, umiejętności wykonywania ruchu jest czymś innym – i tutaj ciężko rozsądzić, moim zdaniem, czy nauczanie ma być werbalne czy mieć charakter pokazu i powtórzenia. Jeśli chodzi o mnie, to jestem zdania, że wizualne nauczanie jest lepsze.

Skłania mnie do tego fakt, że uderzenie jest odtworzeniem pewnej sekwencji ruchowej i koordynacją z przemieszczającym się obiektem. Zmysłem, który najbardziej pracuje w tej sytuacji jest wzrok (orientacja względem kortu i piłki, analiza zmiany koordynat), następnie dotyk (kontakt z podłożem i piłką przez rakietę) oraz słuch (odgłos zagranej piłki, odgłos odbicia od podłoża). Dlatego wzorzec uderzenia powinien być przede wszystkim wizualny. Lepiej by było gdyby można też było „odczytać” wrażenie mięśniowe – jak mają być ugięte nogi, jakie są odczucia z ręki, jak jest ułożony nadgarstek. Ale to jest nieosiągalne.

Zarówno obrazy jak i słowa są symbolami, które próbują odwzorować rzeczywistość i w swej naturze te symbole wprowadzają uproszczenia. Ale obrazy, według mnie, oddają w tej samej jednostce czasu więcej informacji i podają je w sposób lepszy do naśladowania.

Pewnym problemem nauczania wizualnego jest to, że ty nie widzisz siebie z zewnątrz i nie możesz porównać doznań jakie miałeś widząc kogoś uderzającego i siebie samego w ten sam sposób. Więc ciężej jest również dokonać korekty ruchu. Na przykład kiedy oglądasz uderzenie widzisz ułożenie rakiety. Kiedy sam to robisz – już nie.

Bardzo fajnie pokazywał to kanał FYB, gdzie daną lekcję rozbijali na części składowe, a dopiero na końcu, kiedy opanowałeś poszczególne części, składali z tego sekwencje. Takie coś ma według mnie sens, tylko kto spędzi aż tyle czasu?

Większość ludzi nie ma tego czasu aż tyle aby do tego stopnia poświęcić się nauce. Dlatego proces nauczania jest o wiele za krótki w stosunku do tego, kiedy zaczynamy uderzać. I dlatego najlepiej wychodzi to tym, którzy z jakichś powodów, bardzo szybko przyswoili wzorzec ruchowy bardzo bliski ideałowi. Pozostali są na straconej pozycji. Bo kiedy nauczą się przebijać w miarę przyzwoicie, nie wracają do podstaw.

Ostatnio oglądałem rozgrzewki Federera i patrzyłem jak lekko uderza piłkę, prawie bez wysiłku. I właśnie tak próbuję uderzać teraz – bardziej mieć świadomość ruchu, nawet przy mniejszej sile, ale zapamiętując ruch.
"Don't hurry, don't worry, you're only here for a short visit, so be sure to smell the flowers along the way."

Walter Hagen
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Pod wyczyn - tylko z fachowcem. Rekreacja - można samemu i czasem nie da się odróżnić.
Znam takiego chłopaka u nas. Sam się pytałem gdzie trenował? Ani jednej godziny na korcie z trenerem a tenis kompletny! BH/FH (wszystkie rotacje), wolej/półwolej, smecz, serwis. Wszystko poukładane podręcznikowo. Wierzyć mi się nie chciało ale tak jest.
Byli zawodnicy mogą się w niejednym przypadku schować ze swoją techniką.
Natomiast baty zbierał bo ogrania i taktyki brakowało.
Technicznie miał co trzeba ale się z tym pozbierać nie umiał. Cwaniactwa kortowego brakowało, czasem i głowy.
Ruchów się można nauczyć czy mieć smykałkę. Gorzej jak to trzeba potem poskładać w większą układankę ...
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
PitS
PATHFINDER
PATHFINDER
Posty: 13064
Rejestracja: 9 sie 2007, 22:21
Lokalizacja: Kielce/Opoczno
Kontakt: Strona WWW

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Pytanie generalnie skierowane było do samouków, a dotyczyło właściwie określenia co przynosi im najlepszy skutek?
Podzielam opinie RatRace'a że aby metoda nauki z obrazu była pełna trzeba by móc zobaczyć własny obraz, jednak wtedy na tle tego prawidłowego aby nie wdrukować sobie niechcący wad kopii.
Dziwi mnie, że w kraju, w którym każdy ma przy sobie kamerę niezłej jakości nieliczni tylko weryfikują to co im się wydaje.
Każdy ma prawo do wolnej, nieskrepowanej wypowiedzi, a granice dobrego smaku - zakładamy, że - każdy potrafi sobie postawić sam. Spór jest naturalną esencją forum internetowego, a różnice poglądów jego paliwem. Ważne jest jednak, aby nadmiar paliwa nie zdusił dyskusji. - YtB
Awatar użytkownika
widget
Senior
Senior
Posty: 2741
Rejestracja: 28 wrz 2010, 07:33
Lokalizacja: Warszawa

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

Pewnie, że są wyjątki na tym świecie.

Chyba jednak na początku lepiej wziąć instruktora, który pokaże jak to się robi, a dopiero potem ewentualnie wykształcać własne nawyki i iść własną drogą.
Tak jest szybciej i bezpieczniej. Samemu do wszystkiego dochodzić jest zawsze trudniej.

Inną sprawą jest, że część osób i tak nie potrafi naśladować tego co zobaczą. Nieważne, czy z trenerem czy bez. Patrzą, patrzą, trenują, oglądają w telewizji i wszystko jak krew w piach. Jak ktoś nic nie robił w dzieciństwie (omijał wf szerokim łukiem) to nie ma ratunku wg mnie.
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: Optymalny model samokształcenia tenisowego?

W niedzielę skończyłem czytać Gallweya i w sumie mi pomógł. Nie wiem, czy uda mi się zwalczyć gadanie do siebie i krytykowanie swoich uderzeń, ale jedną rzecz już poprawiłem, mam nadzieję, że na stałe: kurczowe ściskanie rakiety przy forehandzie, przez co całe ciało było napięte. Znajomy trener mówił mi, że popełniam ten błąd, ale nie udało mi się go wyplenić. A po przeczytaniu coś w głowie zaskoczyło.

Co do techniki, to dawno temu, jeszcze w podstawówce, wf-ista uczył mnie poprawnych ruchów, ale wtedy słowne wskazówki nie do końca do mnie przemówiły, a do tego wolałem grać jakkolwiek, byle na drugą stronę, nie skupiałem się nad techniką. Z tamtych czasów mam wiedzę teoretyczną i gdy nie skupiam się na tym jak mam odbić, co zrobić, lecz gram instynktownie, patrząc tylko na piłkę i na niej się skupiając, to wychodzi mi to lepiej. Ale to dopiero kilka meczów od przeczytania książki, więc ciężko wyrokować, czy tak już będzie zawsze. :wink:
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"

Wróć do „Technika, taktyka, trening”