1) 6:2 6:1 6:2; TB: 8:6 7:0 5:7
2) 6:0 6:0 6:4 4:2
Oba sparingi z Jackiem upłynęły mi na podejmowaniu decyzji w sprawie sprzętu, a konkretnie rakiety, nad którą zastanawiałem się już od dawna.Cały pierwszy mecz i dwa pierwsze sety drugiego były grane Fisherem, TB pierwszego meczu i dwa ostatnie sety - Radicalem. Różnica jest chyba dość widoczna w wyniku, ale, co najważniejsze - przede wszystkim w grze. Postanowiłem więc, z żalem, ale jednak - pożegnać się z Fisherem i przyznać z pokorą, że mój poziom nie jest adekwatny do wymagań tej rakiety.Trzy ramy i dwa niewymuszone na gem to zdecydowanie zbyt dużo. Różnica pomiędzy moją grą jedną i drugą rakietą jest diametralna, co widać tym bardziej, że w Radicala dopiero zacząłem się ponownie wgrywać. Rakieta, która miała być motorem mojego rozwoju okazała się być jego hamulcem, dlatego teraz powędruje do rąk, które o wiele lepiej jej potencjał wykorzystają. Poza tym, dostawanie roweru rakietą 340 g. jest raczej dość śmieszną opcją.
Co do samej gry, to była już w miarę niezła w ostatnich dwóch setach, choć zaczynam dopiero czuć Heada na nowo, no i wiał dość mocny wiatr, który dziś nieźle kręcił nam piką. Generalnie bardzo sobie cenię sparingi z Jackiem, bo jego gra jest dojrzała, dobra technicznie i, że tak powiem, chytra. No i cenię jego cierpliwość do mojej badziewnej gry z okresu jeszcze Fischerowskiego.