Jak już pewnie większość forumowiczów słyszała, słynny kolarz postanowił nie bronić się dłużej przed zarzutami dotyczącymi dopingu, co jest równoważne(stety czy niestety) z przyznaniem się do winy i czego konsekwencją będzie np. utrata tytułów z wielkiej pętli. Co ciekawe pomimo wielokrotnych badań nigdy w jego żyłach nie stwierdzono obecności środków niedozwolonych.
Świat kolarski, a w zasadzie nie tylko, gdyż Lance zdawał się być sportową ikoną naszych czasów a także uosobieniem wielu sportowych ale również życiowych cnót, został podzielony na tych którzy dziś twierdzą że to było oczywiste i kwestią czasu pozostawało tylko potwierdzenie tych zarzutów, oraz( i tych chyba jest więcej) zwolenników zawodnika którzy twierdzą że jest niewinny, został pomówiony i niezależnie od tego ile badań by się wykonało i ile razy test na obecność środka okazałby się negatywny, to i tak każdy z nas po jakimś czasie pęknie i sobie odpuści... a winny 'niewinny' zostanie kozłem ofiarnym.
Temat dopingu w sporcie zawsze budzi wiele emocji. Tym razem jednak spotykamy się z czymś wyjątkowym, bo skoro wielki Armstrong mógł zażywać EPO, to który sportowiec może sobie tego odmówić(i nie będzie miało tu znaczenia wyjątkowe skażenie środowiska kolarskiego zjawiskiem dopingu a'propos - zeszłoroczna afera KLIK)?
Można mnożyć przykłady z przeszłości sportowców, którzy po karierach przyznawali się do win sprzed lat, lub też przyznawało się za nich ich wyeksploatowane serce, ewentualnie osoby z bliskiego otoczenia mające info z pierwszej ręki. Przeglądając fora internetowe w oczy rzucają się pytania, a właściwie i mnie przychodzą one do głowy - jaką gwarancję mamy że dzisiejsi sportowcy, niektórzy to przecież nasi idole, są czyści? Skąd możemy być pewni że Bolt w swojej książce za 10 lat nie napisze jak to zakpił z całego świta, lub że Phelps nie będzie musiał ściągać kilogramów złota ze ścian i zwracać ich MKO'lowi(o Chińczykach nie wspomnę ), czy też wreszcie że tenisiści w swoich biografiach nie poruszą tematu jechania na czyś ekstra(Agassi i jego doping na dobre samopoczucie to trochę z innej beczki)? Dzisiejsze wyżyłowanie sportowców, nawet tych z dyscyplin technicznych, rodzi niepewność, bo po co kibicować skoro wszystko co obserwujemy może być mirażem stworzonym przez zwiększoną ilości erytrocytów?