1) 6:2 6:4 5:5 (koniec czasu)
Pierwszy sparing za nami. Pierwszy set upłynął mi na adaptowaniu się do iście piekielnych warunków panujących pod balonem na Solcu. TadX-owi ten proces udał się o wiele lepiej. Efektem są ugrane skromne 2 gemy. Na drugą połowę drugiego seta przenieśliśmy się już na korty otwarte, świetnie było poczuć znów powietrze, wiatr i otwarta przestrzeń. Gra w efekcie była już bardziej wyrównana, ciągnąłem ze stanu 5:2 do 5:4 i 40:40, TadX jednak z zimną krwią dopełnił dzieła dobrym serwisem i niezłą akcją przy siatce i po siatce.
W 3.secie było już przełamanie na korzyść TadX-a, po czym ja odłamałem i wyszedłem na prowadzenie, doprowadzając do stanu 5:4 40:40, nie zdołałem jednak wykorzystać sytuacji, serwis znów nie zawiódł TadX-a w najważniejszym momencie.
Szkoda, że nie starczyło już nam czasu, by dokończyć, set był bowiem bardzo ciekawy.
Mój rywal gra bardzo agresywny tenis, jak widać z opisu, jego sprzymierzeńcem jest potężny pierwszy serwis. Posiada również nieprzyjemny w odbiorze, mocno liftowany fh. Dynamika jego ruchów i uderzeń przypomina mi troszkę Briana Bakera, choć Amerykanin gra 2HBH.
Oprócz tenisa zafundowaliśmy sobie też krótką pogawędkę godną prawdziwych humanistów, było to więc zdecydowanie udane spotkanie.
Dzięki jeszcze raz za grę TadX i do zobaczenia.