1) 6:3 6:1 STB: 10:6
2) 6:4 6:2
Dwa sparingi z widokami na kolejne. Gra bardziej wyrównana niż wyniki (przegrani zawsze tak piszą). Pierwszy mecz to całkiem sporo ciekawych akcji z obu stron, w przeciwieństwie do drugiego, który był przede wszystkim grą błędów. Drugie spotkanie rozgrywało się w warunkach iście drakońskich (ok. 33 stopnie, temperatura odczuwalna pewnie ze 40), na otwartych kortach Hutnika. W ogóle bardzo pouczające sparingi-poznałem jakos do tej pory mało mi znane rejony Warszawy, dowiedziałem się z murów, co miejscowi myślą o Hutniku, chodziłem na korty przez mosty i leśne ścieżki.
Tenis Napalma to tenis bogaty. Gra każdego z moich sparingparentów (lub z tych, których obserwuję na kortach) przypomina mi kogoś z zawodowego touru i nie inaczej jest w przypadku Piotrka. Jego styl przywodzi mi na myśl Michaiła Jużnego. Podobne łączenie ofensywy z subtelnością, bogactwo, różnorodność zagrań, bardzo dobrze ułożony 1HBH.
Co do porównania naszej gry, gramy zupełnie inaczej. Choć, z drugiej strony, obaj gramy agresywnie-tu jest jakiś wspólny mianownik. No i obaj gramy 1HBH, tyle, że ja gram 90% agresywnym slajsem, który mi z Piotrem nieźle wchodził. Ja gram bardziej z linii końcowej, a on to bardziej allrounder.
Przewagą Napalma jest przede wszystkim bardziej regularny i lepiej plasowany serwis. Skuteczność w obu meczach też była po jego stronie.
No, to chyba tyle. Za jakiś czas pewnie znów zagramy. Choćby dlatego, że muszę poznać tego słynnego Dunlopa Max 200G, dotknąć, poczuć.